Skoki narciarskie. Tajner wspomina początki Małyszomanii w Zakopanem. "Kibice wspinali się na drzewa i siadali na progu"

Co roku, na zawody Pucharu Świata w Zakopanem, przyjeżdża mnóstwo kibiców. Szymon Łożyński (dziennikarz WP SportoweFakty) zapytał Apoloniusza Tajnera o to, jak wspomina pierwsze konkursy na Wielkiej Krokwi. - Takie rzeczy może działy się też podczas wizyt papieża. To, co się wtedy działo, to było niesamowite. Taką ciekawostkę opowiem. Wtedy w sobotę, jeszcze zanim na skoczni pojawili się porządkowi, na trybunach było już dziesięć tysięcy kibiców bez biletów i oni nie dali się wyprosić. Nie było ogrodzeń. Ludzie się pchali na próg i wspinali się na drzewa. Sam brałem w tym udział, bo nie było takiej ochrony, jak jest teraz. Cały konkurs na tych drzewach przetrwali. Było wtedy 90 tysięcy kibiców, nikt dokładnie nie wie. Tak zaczynała się miłość Polaków do skoków narciarskich - mówi Apoloniusz Tajner, prezes PZN.

Komentarze (0)