- Wydawało się, że po tych pierwszych skokach była poprawa. Wydawało się, że znów będziemy się liczyć i walczyć. Przed konkursem nikt nie liczył na to, że będziemy w pierwszej szóstce. Można było przypuszczać, że w niedzielę przynajmniej połowa naszych skoczków dostanie się do drugiej serii. Nie można być zadowolonym z takiego konkursu. Nie wiem co jest grane. Gdybyśmy wiedzieli to byłaby poprawa - ocenia Adam Małysz.