Ekipa z Salonik w pierwszych pięciu domowych meczach bieżącego sezonu nie poniosła porażki – wygrała cztery z nich i zremisowała z Kifisiasem. Dobra seria dobiegła jednak końca w poprzednim spotkaniu, w którym gospodarze nie sprostali Atromitosowi, sensacyjnie ulegając mu 1:3. Porażka ta sprawiła, że Aris stracił nieco kontakt ze ścisłą czołówką tabeli, obecnie ma sześć punktów mniej od zajmującego piątą pozycję derbowego rywala, PAOK-u, oraz jedenaście od przewodzącemu rozgrywkom Panathinaikosowi.
„Koniczynki” prowadzenie w tabeli zawdzięczają oczywiście wysokiej, a przede wszystkim równej formie. Ekipa ze stolicy w całym sezonie przegrała tylko raz, jeszcze we wrześniu, z broniącym tytułu AEK-iem, ponadto jeden mecz zremisowała, a w dziewięciu pozostałych zapisywała na swoim koncie komplet punktów. Wyniki te sprawiły, że Panathinaikos jest liderem rozrywek, a nad drugim Olympiacosem ma już cztery „oczka” przewagi. Kibice wierzą, że ten sezon będzie przełomowy, a ich ulubieńcy w końcu sięgną po mistrzostwo, którego na Apostolos Nikolaidis Stadium nie widziano od 2010 roku.
Aby jednak tak się stało, podopieczni Ivana Jovanovica muszą zwyciężać także w tak trudnych meczach jak niedzielny w Salonikach. Goście przyjadą na obiekt imienia Kleanthisa Vikelidesa z chęcią kontynuowania dobrej passy, jaka towarzyszyła im podczas ostatnich wizyt na tym stadionie. W ubiegłym sezonie wygrali tu 1:0 i 2:1, a w kampanii 2021/22 wywieźli z Salonik bezbramkowym remis. Podział punktów i tym razem byłby dla przyjezdnych niezłym rozstrzygnięciem, zdecydowanie bardziej ucieszyliby się jednak z wygranej, w którą na pewno będą celowali w niedzielny wieczór.
Aris Saloniki – Panathinaikos Ateny w niedzielę 26 listopada o godz. 19.30 na żywo w Sportklubie!
WIDEO: Myśli o NBA kuszą! – wywiad z Adamem Waczyńskim