Ratajski w ćwierćfinale World Matchplay!

Materiały prasowe / Sportklub / Krzysztof Ratajski
Materiały prasowe / Sportklub / Krzysztof Ratajski

Czwartego dnia World Matchplay rozegrano pierwsze mecze 2. rundy turnieju. Poznaliśmy pierwszych ćwierćfinalistów imprezy. Miejsce w gronie 8 najlepszych zawodników wywalczył sobie Krzysztof Ratajski, który wygrał z Gabrielem Clemensem.

Turniej World Matchplay nabiera tempa – czwartego dnia rozgrywek zapadły pierwsze rozstrzygnięcia w drugiej rundzie. Po raz kolejny nie zabrakło zaciętych meczów i niespodziewanych rozstrzygnięć. Wielkim wydarzeniem była przedwczesna eliminacja Michaela van Gerwena, który po raz kolejny zawiódł na Matchplayu. Dla polskich kibiców najważniejszy był mecz Krzysztofa Ratajskiego. Polak po zaciętej końcówce ograł Gabriela Clemensa i zagra w ćwierćfinale turnieju!

Bez przełamań

Mecz Krzysztofa Ratajskiego z Gabrielem Clemensem był ostatnim spotkaniem zaplanowanym na wtorkowy wieczór. Polak, który znajduje się obecnie w kapitalnej formie, był faworytem starcia z niemieckim darterem. Clemens pozytywnie zaskoczył w meczu pierwszej rundy, w którym wyeliminował obrońcę tytułu – Roba Crossa. Ratajski do meczu drugiej rundy przystępował po imponującym występie przeciwko Jermainowi Wattimenie – „Polish Eagle” w potyczce z Holendrem zagrał ze średnią ponad 107 i bez problemów rozprawił się z rywalem. Starcie z Clemensem rozpoczęło się najlepiej jak mogło – już w pierwszej partii Polakowi udało się przełamać rywala i odskoczyć mu na 2-legową przewagę. „German Giant” nie dawał jednak za wygraną i od tego momentu konsekwentnie utrzymywał swoje legi. Ratajski również grał bardzo pewnie przy legach, w których rzucał jako pierwszy. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do wyniku 9-8 dla Polaka. W legu, w którym Ratajski mógł zakończyć całe spotkanie, przydarzyła mu się jednak pierwsza i jedyna wpadka. W jego końcówce Clemens najpierw rzucił efektownego maksa, a potem bezbłędnie trafił w podwójną 16 doprowadzając do remisu 9-9. Ratajski na szczęście szybko pozbierał się po tej przegranej i ponownie przełamał rywala przy stanie 10-10., a chwilę później pewnie zakończył mecz trafieniem w podwójną 20. Clemens kolejnym dobrym występem potwierdził tylko, że znajduje się obecnie w świetnej formie i ma sezon życia. Ratajskiemu tym razem nie udało się przekroczyć średniej 100, ale zachował dużo zimnej krwi w końcówce meczu i dzięki temu może cieszyć się z awansu do ćwierćfinału World Matchplay. Przy tak dobrej grze Polaka możemy liczyć na jego zwycięstwa w następnych meczach.

Porażki faworytów
Czwarty dzień turnieju World Matchplay rozpoczął się od ostatniego meczu pierwszej rundy – Nathan Aspinall podejmował Belga Dimitriego van den Bergha. Mecz otwarcia przyniósł pierwszą tego dnia sensację. „Asp” przegrał z rywalem, a w całym meczu zdołał ugrać zaledwie 5 legów. Anglik był w tym sezonie w świetnej formie, a po jego zwycięstwie w PDC Home Tour wydawało się, że będzie kontynuował swoją świetną grę także po przerwie związanej z koronawirusem. Dużym rozczarowaniem była jego słabsza forma podczas turniejów Summer Series, ale jeszcze większą niespodzianką jest szybkie odpadnięcie z World Matchplay. Van den Bergh zagrał jednak świetny mecz – był niezwykle skuteczny na podwójnych i konsekwentnie wygrywał kolejne legi. Gwoździem do trumny Aspinalla był efektowny checkout Belga ze 156 i przełamanie na 8-4. „The DreamMaker” nie wypuścił już z rąk takiej przewagi i zakończył całe spotkanie celnym trafieniem w podwójną 16.

Jeszcze większą sensacją była porażka Michaela van Gerwena. W meczu drugiej rundy Holender przegrał z Simonem Whitlockiem aż 4-11! „Mighty Mike” nie przypominał siebie – nie trafiał potrójnych i miał mizerną skuteczność na podwójnych. Whitlock świetnie wykorzystał słabszą grę rywala i na pierwszą przerwę schodził z prowadzeniem 5-0! Po powrocie do gry Holender przebudził się na chwilę i wygrał 2 legi z rzędu. Wszyscy spodziewali się efektownego come backu światowej jedynki, ale Australijczyk tylko powiększał swoją przewagę i zakończył marzenia van Gerwena o zwycięstwie w turnieju już na drugiej rundzie. Dla Holendra jest to już trzeci z rzędu Matchplay, w którym odpada z turnieju przedwcześnie. Van Gerwen może mieć pretensje tylko do siebie – w meczu z „Wizardem” zagrał bardzo słabo – trafił jedynie 4 podwójne i zakończył spotkanie ze średnią ledwo ponad 90.

Przebudzenie Andersona
Do ćwierćfinału awansował też Gary Anderson. Szkot znacznie poprawił swoją grę względem pierwszej rundy i ograł Jamesa Wade’a 11-8. Początkowo mecz był bardzo wyrównany i obaj darterzy szli „łeb w łeb”. W środkowej części spotkania Anderson dwukrotnie przełamał rywala i utrzymał przewagę do końca batalii. Kibice Szkota mogą odetchnąć z ulgą – po słabiutkim występie przeciwko Pipe’owi ciężko było oczekiwać od „Flying Scotsmana” dobrego wyniku. W meczu z Wade’em jego gra wyglądała o niebo lepiej. Szkot w tym roku broni dużej ilości punktów rankingowych – dwa lata temu wygrał cały turniej Matchplay. Jeżeli Anderson nie dojdzie przynajmniej do półfinału to wypadnie z pierwszej 10 rankingu. W ćwierćfinale Gary zmierzy się z Simonem Whitlockiem. Australijczyk w meczu z van Gerwenem pokazał się ze świetnej strony, ale wydaje się, że mimo wszystko to Anderson będzie faworytem tego starcia.

Pierwszym meczem drugiej rundy, który rozegrano wczoraj było starcie Michaela Smitha z Mensurem Suljoviciem. Anglik po niezwykle zażartym boju uporał się z Austriakiem i wygrał całe spotkanie 14-12. „Bully Boy” był już w bardzo trudnej sytuacji – przegrywał 6-9, ale w końcówce meczu udało mu się odwrócić losy meczu. Wiele wskazywało na to, że losy tego spotkania rozstrzygnie decydujący leg, ale w samej końcówce Anglikowi udało się przełamać rywala na 13-12, a następnie wygrać cały mecz w 26. legu. Smith po raz kolejny potwierdził, że gdy złapie odpowiedni rytm jest niezwykle trudny do powstrzymania. We wczorajszym meczu rzucił aż 10 maksów i miał blisko 50% skuteczność na podwójnych. Dla polskich kibiców istotne jest, że to właśnie Michael będzie rywalem Krzysztofa Ratajskiego w ćwierćfinale.

Wyniki czwartego dnia (22.07) World Matchplay (w nawiasie podane średnie zawodników):
Dimitri van den Bergh (98,42) 10-5 Nathan Aspinall (93,54)
Michael Smith (94,99) 14-12 Mensur Suljović (91,7)
Gary Anderson (92,91) 11-8 James Wade (93,96)
Simon Whitlock (98,11) 11-4 Michael van Gerwen (90,80)
Krzysztof Ratajski (99,69) 12-10 Gabriel Clemens (96,89)

Mecze piątego dnia (23.07) World Matchplay:
Daryl Gurney – Vincent van der Voort
Dimitri van den Bergh – Joe Cullen
Peter Wright – Glenn Durant
Danny Nopert – Adrian Lewis

Transmisja w Sportklubie od godz. 20.00.
Autor: Arkadiusz Salomon

ZOBACZ WIDEO: Wielki mecz Krzysztofa Ratajskiego! Polak wygrywa z pięciokrotnym mistrzem świata!

Wielki mecz Krzysztofa Ratajskiego! Polak wygrywa
z pięciokrotnym mistrzem świata!

Źródło artykułu: