W środę 8 lutego zmarł Mateusz Murański. Został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu. Miał zaledwie 29 lat. Śmierć aktora i zawodnika MMA zszokowała całe środowisko freak fightów w Polsce.
Prokuratura przekazała, że stwierdzono zgon bez udziału osób trzecich. Przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Potwierdzono też, że zostaną prowadzone dodatkowe badania toksykologiczne, które mają na celu ustalenie dokładnej przyczyny śmierci.
Jego ciało znalazł Jacek Murański, który - po raz pierwszy - zabrał głos po śmierci syna. Udzielił wywiadu Sławomirowi Jastrzębowskiemu z portalu salon24.pl.
- Kiedy sprawdziłem, że nie oddycha, zacząłem go natychmiast reanimować i dzwonić na pogotowie. Pogotowie przyjechało bardzo szybko, po jakichś pięciu minutach już byli. Podłączyli go do specjalistycznego sprzętu i próbowali ratować, ale było za późno - powiedział.
Głos - za pomocą mediów społecznościowych (Instastories) - zabrała także Karolina Wolska, narzeczona Mateusza Murańskiego. Umieściła swoje zdjęcie i krótki opis.
"Jak to mawiają 'oczy mówią wszystko'. Jedyne i oficjalne stanowisko naszej rodziny jest udostępnione dla portalu Salon24" - napisała.
Warto zaznaczyć, że we wspomnianym wywiadzie, Murański stwierdził, że "Wolska była miłością życia jego syna".
- Dla mnie to też będzie bardzo trudna rozmowa, ale trudniejsze było poinformowanie mojej żony, mamy Mateusza, że nasze jedyne dziecko nie żyje i powiedzenie o jego śmierci narzeczonej Mateusza, Karolinie Wolskiej, która była miłością jego życia - przyznał.
Jacek Murański przez dwa tygodnie po śmierci syna milczał. Teraz potwierdził, że na pewno nie wystąpi na gali High League 6, która odbędzie się 18 marca w Katowicach. Miał zmierzyć się wówczas z Marcinem Najmanem. "Stary Muran" nie wyklucza jednak, że w przyszłości wróci do oktagonu.
Czytaj także:
Oficjalnie: Raków Częstochowa ma nowego prezesa. Już pracował w PKO Ekstraklasie
Oficjalnie: transfer z Legii Warszawa do Warty Poznań