Miniony rok dla Mateusza Borka nie był łatwy. Wprawdzie święcił triumfy jako komentator TVP, gdzie relacjonuje mecze reprezentacji Polski oraz spotkania naszych zespołów w europejskich pucharach. Jednak sporo negatywnych emocji pojawiło się, jeśli chodzi o jego drugi projekt.
Mateusz Borek oraz Tomasz Smokowski, Michał Pol oraz Krzysztof Stanowski byli właścicielami "Kanału Sportowego". Ten ostatni zdecydował się jednak odejść i zdecydować na własny projekt. Między panami jednak doszło do konfliktu. Poszło m.in. o pieniądze.
Borek ostro wyraził się o swoim dawnym wspólniku. - Rozmowa o biznesie z Krzyśkiem jest na poziomie podstawówki, bo Krzysiek Stanowski dzisiaj publikuje na swoim kanale na Whatsappie informację, że we wtorek sprzedaje udziały. Kto go upoważnił do podawania takiej informacji? To są sprawy spółkowe - mówił na Youtube.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
Z kolei Stanowski zarzucał członkom Kanału Sportowego, że podczas jego wyjazdu do Hiszpanii zwolnili z pracy jego mamę, która była księgową w firmie. W zespole miała panować także słaba atmosfera.
- Tomek Smokowski za każdym razem, gdy się tylko napił, od razu wyznawał, że mnie nienawidzi. Mateusz miał, ma i będzie miał problem ze mną, z Weszło, z moimi pracownikami, które nie umiem rozwiązać i zdiagnozować. (...) Mam dość toksyn, agresji słownej, obmawiania, intryg.
Jak widać Mateusz Borek nabrał dystansu do tych wydarzeń i napiętej atmosfery. Umieścił on bowiem na portalu społecznościowym filmik ze świątecznym prezentem
- Mam tutaj dla siebie ziółka. Naprawdę potężne. Meliska, ona uspokaja, łagodzi obyczaje, zmusza do refleksji - powiedział dziennikarz na filmiku umieszczonym na portalu społecznościowym X (dawniej Twitter). Uwagę może zwrócić to, że wideo zostało dodane w czarno-białym kolorze.
Czytaj więcej:
Legią zachwycała się wtedy Europa. Dziś jej człowiek naprawia samochody