W czwartek reprezentacja Polski grała z Estonią w ramach półfinału baraży o awans na Euro 2024. Biało-Czerwoni pewnie wygrali mecz 5:1. Choć większego udziału w zwycięstwie nie miał Robert Lewandowski, to kapitan naszej kadry zapamięta to spotkanie na długo.
Wszystko dlatego, że napastnik wychodził na mecz w towarzystwie swojej jednej z córek. Polaka na murawę wyprowadzała ta starsza, Klara. To była wzruszająca chwila dla rodziny Lewandowskich. Żona piłkarza, Anna, pochwaliła się zdjęciami, które możesz zobaczyć TUTAJ.
Dlaczego jednak w ogóle Klara wyprowadzała swojego tatę na tak ważny mecz. Rąbka tajemnicy postanowił uchylić sam piłkarz.
ZOBACZ WIDEO: "W boksie byłby rzucony ręcznik". Eksperci bezlitośni dla postawy Estończyków
- To był nasz pomysł z Anią. Trochę się denerwowała, stresuje się wieloma rzeczami, więc trochę się przełamała (córka - przyp. red.). Dla całej naszej rodziny było to duże przeżycie i coś szczególnego. Jako ojciec jestem dumny i taka chwila to będzie pamiątka na całe życie i będziemy to często wspominać - powiedział Robert Lewandowski w rozmowie z TVP Sport.
Dla Lewandowskiego mecze barażowe o Euro 2024 są bardzo ważne. Sporo mówi się o tym, że napastnik może zdecydować się zakończyć karierę po turnieju w Niemczech, jeśli Polska na niego awansuje.
Czytaj więcej:
Z nimi Polska zagra o Euro 2024. Nie zostawili złudzeń rywalom