W sędziowaniu jest najlepszy na świecie. Takie wykształcenie ma Szymon Marciniak

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Szymon Marciniak
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Szymon Marciniak

Szymon Marciniak w sędziowaniu nie ma sobie równych. A jakim polski arbiter może pochwalić się wykształceniem? Nie każdy wie o tym fakcie z jego życia.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=22047]

Szymon Marciniak[/tag] jest mistrzem w swoim fachu. Polski sędzia ciężką pracą doszedł na sam szczyt i cieszy się bardzo dużym zaufaniem w środowisku piłkarskim. To właśnie jemu powierzono między innymi poprowadzenie finału mistrzostw świata, a także finałowego starcia w minionym sezonie Ligi Mistrzów.

Ostatnio płocczanin był rozjemcą podczas finału baraży o Euro 2024 pomiędzy Gruzją i Grecją (Gruzini awansowali po rzutach karnych). Arbiter zbiera same bardzo dobre noty, zatem możemy spodziewać się, że zostanie wyznaczony do sędziowania spotkań również podczas mistrzostw Europy w Niemczech, które rozpoczną się 14 czerwca i potrwają do 14 lipca.

Jak zaczęła się kariera Szymona Marciniaka? Arbiter przez kilka lat grał w piłkę nożną, a następnie występy na murawie łączył z amatorskim sędziowaniem. Kurs ukończył w wieku 21 lat, a osiem lat później poprowadził swój pierwszy mecz na poziomie polskiej Ekstraklasy.

ZOBACZ WIDEO: Polacy zachwyceni po awansie na Euro 2024! Doceniają osiągnięcie kadry

W międzyczasie Szymon Marciniak zdobył również wykształcenie wyższe. Jak poinformowała Interia, polski arbiter ukończył studia w Wyższej Szkole Edukacji Zdrowotnej i Nauk Społecznych w Łodzi na kierunku pedagogika.

Swoją drogą był to kierunek, który może okazać się bardzo przydatny podczas jego pracy. Pedagogika jest bowiem przede wszystkim pracą z drugim człowiekiem. Podczas takich studiów szlifuje się swoje umiejętności interpersonalne, które są potrzebne do skutecznego rozwiązywania problemów czy wyjścia ze spornych sytuacji.

Czytaj także:
Postawisz na Polskę przed Euro 2024? Możesz nieźle zarobić
Kabaret podczas wywiadu ze Szczęsnym w TVP 

Źródło artykułu: WP SportoweFakty