W czerwcu 2023 roku informowaliśmy, że inspektorzy z Rio de Janeiro odwiedzili rezydencję Neymara. Piłkarz wybudował bowiem jezioro na swojej działce, jednak nie miał wymaganej zgody. Inspekcja wykazała szereg nieprawidłowości dotyczących przepisów o ochronie środowiska.
Brazylijczyk nic sobie z tego nie zrobił, ponieważ dzień po wizycie zorganizował imprezę z okazji... otwarcia jeziora. W mediach społecznościowych można było zobaczyć zdjęcia m.in. kąpiącego się Neymara w zbiorniku wodnym. Niedługo później posiadłość piłkarza ponownie odwiedzili inspektorzy.
Na reprezentanta Brazylii nałożona została kara w wysokości trzech milionów dolarów (w przeliczeniu na polską walutę to niecałe 12 milionów złotych). Okazuje się jednak, że zawodnik nie będzie musiał tej grzywny zapłacić.
ZOBACZ WIDEO: "Nie wyobrażam sobie tego". Lewandowski wprost o polskim szkoleniu
Sędzia Adriana Ramos de Mello przychyliła się bowiem do ustaleń INEA (organ ds. ochrony środowiska), stwierdzając w swoim orzeczeniu, że ich inspekcja "potwierdziła, że do takich działań nie jest wymagana żadna licencja (środowiskowa), a zatem domniemane naruszenia nie występowały".
- Ponieważ nałożone grzywny były liczone w milionach dolarów, dalsze żądanie zapłaty wyrządzi znaczne, nieproporcjonalne, a nawet nielegalne krzywdy przeciwko graczowi Al Hilal SFC - powiedziała sędzia, którą cytuje portal france24.com.
Przypomnijmy, że posiadłość Neymara, na której wybudował jezioro, została przez niego zakupiona w 2016 roku. Oprócz jeziora znajduje się w niej także m.in. lądowisko dla helikopterów, spa i siłownia. Powierzchnia rezydencji wynosi 5 tys. metrów kwadratowych i jest wyceniana na blisko 5,4 mln euro.
Zobacz także:
Hiszpanie oburzeni po faulu na Lewandowskim. Sędzia wyrządził FC Barcelonie krzywdę?
Xavi ocenił Lewandowskiego. Kilka słów, ale wszystko jest jasne