Podczas tegorocznych igrzysk olimpijskich zrobiło się o nim głośno, gdy został zawieszony przez władze Telewizji Polskiej. Jego słowa na ceremonii otwarcia wzbudziły kontrowersje, ale wrócił po krótkim rozbracie z anteną.
Przemysław Babiarz, który we wtorek (4 listopada) obchodzi swoje 61. urodziny, zajmuje się takimi dyscyplinami jak lekkoatletyka, skoki narciarskie czy pływanie. Poza tym bywał również gospodarzem studia przy okazji meczów piłkarskich.
Co ciekawe, w młodym wieku Babiarz marzył o aktorstwie. Na antenie Polskiego Radia popularny dziennikarz opowiedział o swojej pasji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!
- Dobrze posługiwałem się językiem polskim, od 16. roku życia zacząłem czytać ambitne książki. Na teatrologię trafiłem niejako przez pomyłkę, egzamin polegał na tym samym co na polonistykę, na którą chciałem zdawać - wspominał.
Babiarz studiował w Krakowie - początkowo wybrał teatrologię na Uniwersytecie Jagiellońskim, następnie od 1985 uczył się na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Od 1989 do 1992 roku był aktorem Teatru Wybrzeże w Gdańsku.
W Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej Babiarza poznał swojego z roku i innego komentatora sportowa, Edward Durdę. Pierwszy z nich był egzaminowany przez legendarnego aktora.
- Na egzaminie usiadłem naprzeciwko Jerzego Stuhra, moim zadaniem było opowiedzenie mu słynnego monologu Edwarda Dziewońskiego "Butelki" z kabaretu "Dudek". Ale miałem to zrobić w sytuacji, gdy Jerzy Stuhr jest komisarzem policji, a ja człowiekiem, któremu zamordowano żonę i jestem o to posądzony - tłumaczył Przemysław Babiarz.