Kakietek, "cykorius", 20 trumien i biesiada z Gierkiem. Anegdoty o Kazimierzu Górskim
Michał Fabian
Jeszcze w czasach kariery zawodniczej Kazimierz Górski wychodził na mecz nieogolony. Powód? Gdy kiedyś w dniu meczu zgolił zarost, nie czuł się zbyt komfortowo. Podczas gry spocił się i piekła go skóra.
Podczas pracy z reprezentacją podtrzymywał ten zwyczaj. Co ciekawe, udzieliło się to także piłkarzom. Widząc jego zarost utwierdzali się w przekonaniu, że wszystko idzie w dobrym kierunku. "Trener dzisiaj nieogolony, to wygramy" - mawiali.
Górski raz jednak nie dochował tradycji. Tak, słusznie się domyślacie - źle się to skończyło. Na szczęście w mało ważnym pojedynku. - Raz się ogoliłem. Przed meczem w Kielcach z holenderskim zespołem ligowym. Przegraliśmy 1:3 - wspominał w "GW".
To nie był jedyny przesąd. Gdy pracował w Grecji, na jeden z meczów zabrał parasol. Jego drużyna nie przegrała. Gdy wyruszali na kolejne spotkanie, nagle Grecy zawrócili autokar. Powód? Polski szkoleniowiec nie miał przy sobie parasola. Kazali mu wziąć ten "amulet". - Bo jak ma pan parasol, to nie przegrywamy - powiedział mu jeden z Greków.