Paweł Fajdek był murowanym kandydatem do złotego medalu w rzucie młotem. Niestety, igrzyska olimpijskie w jego wykonaniu okazały się kompletnie nieudane. Polak nie przebrnął kwalifikacji i z Rio de Janeiro wrócił z niczym.
27-latek szybko udowodnił, że to był wypadek przy pracy. Wygrał Memoriał Kamili Skolimowskiej ze świetnym wynikiem (82.47), który w Brazylii dałby mu złoto. W rozmowie z "Super Expressem" młociarz przyznaje, że już pogodził się z porażką i wyjaśnia przyczyny dwóch olimpijskich wpadek (cztery lata temu także nie zakwalifikował się do konkursu, paląc wszystkie próby).
- W Londynie nie wytrzymała głowa. Za bardzo byłem nastawiony na sukces. Nie byłem faworytem, moje wyniki tylko poniekąd pozwalały marzyć o medalu. Rzucałem daleko, ale paliłem. Teraz byłem na zupełnie innym poziomie, byłem faworytem i jako taki zawiodłem. Przegrał organizm, który nie dał rady w upale. Odebrało mi energię - mówi.
Fajdek wyciągnął wnioski z niepowodzenia. Twierdzi, że znalazł rozwiązanie, które powinno wyeliminować takie sytuacje jak w Rio.
- Będę nosił parasolkę w razie upału. Cień okazuje się bardzo ważny - przyznaje w rozmowie z "SE".
Kolejne igrzyska olimpijskie odbędą się za cztery lata w Tokio. Oby Fajdek - bogatszy o doświadczenia - zdobył tam wreszcie upragnione złoto.
Opracował CYK
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: pies pod samochodem rajdowym. Ten film bije rekordy oglądalności
http://humorek.com.pl/upload/images/medium/2014/11/daleko_nie_poleci_2014-11-01_12-28-23.jpg