Po ciosach Tysona nie pozbierał się do dzisiaj: mógł stracić wzrok, ma stany depresyjne

Michał Fabian
Michał Fabian
Od zdiagnozowania choroby były mistrz świata jeszcze kilka razy trafiał do szpitala psychiatrycznego. Cierpiał na depresję, przyznał się także do zażywania kokainy. Z czasem coraz głośniej mówił o tym, co go dotknęło. - Choroba psychiczna może przytrafić się każdemu. Śmieciarzowi, politykowi, pracownikowi supermarketu, każdemu. To może być twój ojciec, brat, ciotka. Przyznanie się do tego, że jesteś chory i potrzebujesz pomocy, nie jest powodem do wstydu - mówił w jednym z wywiadów.

4000 pompek w nocy

Po jednym z pobytów w szpitalu psychiatrycznym opowiadał, jak bardzo nie znosi tego miejsca. - Byłem tam przez pięć tygodni, ale czułem, jakbym był pięć lat. Jest ciężej niż w ringu. Tam boksujesz maksymalnie dwanaście rund i wychodzisz. A w szpitalu nie wiedziałem nigdy, kiedy to się skończy - opowiadał. Twierdzi, że raz znalazł się w poważnych tarapatach, gdy inny pacjent próbował go ugodzić nożem. Starał się utrzymywać w dobrej formie fizycznej, nocami robił po 4000 pompek.

Po raz ostatni Bruno znalazł się w szpitalu jesienią 2015 r. Kilka dni wcześniej uśmiechał się i robił zdjęcia z uczestnikami półmaratonu w Newcastle (były bokser zaczął biegać), ale doszło do nawrotu choroby. Znów cierpiał na depresję i sam postanowił poszukać pomocy u specjalistów.
Fot. Rob Casey/Getty Images Fot. Rob Casey/Getty Images
Bruno nieustannie podkreślał, że wierzy w pokonanie choroby i jest na dobrej drodze ku temu. Jednak w lutym 2016 r. udzielił wywiadu, który wstrząsnął Brytyjczykami. 54-latek gościł w programie telewizji ITV. Jego wywody były dość niespójne. Zaatakował m.in. ówczesnego premiera Davida Camerona, którego obwiniał o to, jak w Wielkiej Brytanii leczy się osoby z problemami natury psychicznej. - Rząd to największy dealer narkotykowy na świecie, a pacjenci leczeni psychiatrycznie są zmieniani w zombie - przekonywał. To jednak nie o tych słowach było najgłośniej. Nagle Bruno zapowiedział, że wraca na ring. - Cały czas jestem w treningu, dlatego chcę wrócić do boksu - wypalił. Prowadzący program od razu dopytał: "Czy to na pewno dobry pomysł?". - Nie mam wyboru. Trenuję codziennie - odparł Bruno, który podkreślał, że ćwiczenia fizyczne są dla niego najlepszym lekiem na psychikę. Kiedyś wspomniał, że boks pozwala mu pokonać demony i że dzięki niemu nie ma już myśli samobójczych.

Fury: pozwólmy mu boksować

Były mistrz federacji WBC rozważał powrót do boksu po tym, jak usłyszał wypowiedzi o swoich młodszych kolegach po fachu. Znany promotor Eddie Hearn powiedział, że Anthony Joshua (obecny mistrz świata wagi ciężkiej) znokautowałby Bruno w dwie rundy. Miał na myśli Bruno z jego najlepszych czasów. Emerytowany czempion wziął to dosłownie. Zapragnął pokazać, że stać go na zwycięstwo z Joshuą (widzimy go z Bruno na zdjęciu poniżej), Tysonem Furym czy Davidem Hayem. Mimo że jest od nich starszy o ponad 20 lat.

Inny promotor bokserski Frank Warren ostrzegał Bruno: - Nie wiem, kto mu to doradził, ale jeśli te osoby dbają o niego, to powinny mu to wyperswadować. To dotyczy wszystkich Brytyjczyków. Frankowi trzeba powiedzieć, jak bardzo jest przez nich kochany i że nikt nie chce oglądać, jak dzieje mu się krzywda - mówił Warren.

O dziwo, pomysł Bruno spodobał się Fury'emu. Pogromca Władimira Kliczki apelował, by dopuścić 54-latka do walki. Twierdził, że jeśli brytyjska komisja nie wyda licencji byłemu mistrzowi, to przyniesie to więcej szkody niż pożytku. W domyśle - stan zdrowia Bruno może się pogorszyć. - Ma 54 lata, a wciąż znajduje się w fenomenalnej formie. Jest w lepszej formie fizycznej niż ja teraz, w wieku 27 lat. Frank zasługuje na wiele szacunku. Jeśli chce powrócić jako były mistrz świata wagi ciężkiej z Anglii, to kim my jesteśmy, by powiedzieć mu, że nie może? Kim jesteśmy, by zabijać czyjeś marzenia? - pytał Tyson Fury. - Jeśli mu na to nie pozwolimy, to skończy w szpitalu w Broadmoor (pierwszy w Anglii szpital psychiatryczny - przyp. red.) - dodał.

Brytyjska komisja ani myślała stosować się do apelu Fury'ego. Zapowiedziała, że Bruno nie ma szans na uzyskanie licencji.

Kilka dni później Bruno napisał otwarty list, który opublikował "Daily Mail". Wycofał się ze swoich słów o chęci powrotu do boksu. - Wygląda na to, że ludzie martwią się o mnie, dlatego chciałem napisać ten list do fanów, by coś wyjaśnić. Zapewniam, że nigdy nie chcę znaleźć się w sytuacji, w której stanie mi się krzywda. Nie chciałbym, żeby moja rodzina i przyjaciele musieli przez to przechodzić. Teraz toczę zupełnie inną walkę - z chorobą. Ale wygram, nie mam wątpliwości - tłumaczył.

O Franka Bruno martwią się nie tylko kibice, ale i jego bliscy. Córki Rachel i Nicola przyznają, że ich ojciec za bardzo żyje przeszłością i wydaje mu się, że byłby w stanie rywalizować ze współczesnymi pięściarzami. - Nie sądzę jednak, żeby znalazł się ktoś tak głupi, by zakontraktować mu walkę - podkreśliła Nicola.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Murray jak Beckham! Gwiazdor tenisa strzelił kapitalnego gola
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×