W Manchesterze City zrobiła się gęsta atmosfera - przez zamieszanie wokół Yaya Toure. Zaczęło się od tego, że Iworyjczyk nie został zgłoszony do rozgrywek Ligi Mistrzów. To oburzyło agenta piłkarza, który w mediach zaatakował trenera, Pepa Guardiolę.
Konflikt z każdym dniem narasta. Konsekwencją jest odsunięcie Toure od pierwszego zespołu "The Citizens". Będzie mógł wrócić dopiero w momencie, gdy menedżer Dimitri Seluk przeprosi klub, zawodników i trenera angielskiego giganta za swoje wypowiedzi.
Na ostatnie wydarzenia z niepokojem spogląda ojciec 33-letniego pomocnika. Mory Toure w brytyjskich mediach wystosował apel do Guardioli.
- Martwię się o mojego syna. To jest problem. Prosimy, aby Guardiola zszedł na ziemię. On jest szefem i dlatego błagam go o wybaczenie, aby mój syn mógł normalnie wykonywać swoją pracę - mówi ojciec Iworyjczyka i dodaje. - Yaya bardzo kocha swój klub i jest zawodnikiem pasującym do zespołu. Myślę, że nie odejdzie z City. Jest inteligentny i dokona właściwego wyboru.
Na razie jednak nie zapowiada się na przełom w sprawie słynnego piłkarza z Afryki. Guardiola przedstawił swoje stanowisko, a agent nie kwapi się, aby przeprosić. Wiele wskazuje na to, że Toure zimą zmieni klub.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak do debiutu w KSW szykuje się "Popek". Film z treningu