Gdy Mariusz Pudzianowski rywalizował w zawodach strongmanów i chwalił się rekordem życiowym w martwym ciągu, który wynosił 415 kg, ludzie przecierali oczy ze zdumienia. Trudno im było uwierzyć, że uporanie się z takim ciężarem jest możliwe. Minęło kilka lat i... "życiówka" Pudziana nie robi już takiego wrażenia.
Historyczny rekord
9 lipca 2016 roku Eddie Hall zapisał się na kartach historii, podnosząc na zawodach w Leeds sztangę ważącą 500 kg! Żaden zawodnik nie dokonał tego w oficjalnych zawodach. Anglik dźwignął pół tony, ale po jego próbie kibice byli świadkami dramatycznych scen.
- Te pół tony prawie mnie zabiło. Ciśnienie w mojej głowie było ogromne. Po opuszczeniu sztangi zemdlałem, mój nos krwawił. Dźwiganie takich ciężarów nie jest zdrowe dla organizmu człowieka. Ale ja tego dokonałem i jestem pewien, że jeszcze długo nikt tego nie powtórzy - mówi Hall na łamach "Yorkshire Evening Post".
28-letni strongman w najbliższej przyszłości nie planuje atakować swojej "życiówki".
- Nie chcę tego powtarzać. Gdyby jednak komuś udało się przebić mój wynik, to wtedy spróbuję jeszcze raz. Obecnie moim marzeniem jest tytuł mistrza świata strongmanów i zrobię wszystko, żeby je spełnić - zapowiada.
Sukces rodzi się w bólach
Skąd u Anglika tak ogromna siła? Hall opisuje, jak wygląda jego dzień. Zaczyna go od shake'a proteinowego około siódmej rano.
- Potem "uderzam" na basen, gdzie pływam przez godzinę. Pływanie dobrze robi na mobilność oraz kondycję. Po basenie oczywiście śniadanie - miska owsianki, jakieś płatki, pięć-sześć owoców, batonik owsiany, litr soku owocowego i paczka suszonej wołowiny. Gdy to pochłonę, wracam do ćwiczeń. Tym razem na siłowni - zdradza.
Kolejna sesja treningowa Anglika trwa aż cztery godziny. Sportowiec ćwiczy na sprzęcie przygotowanym specjalnie dla niego, by wykuć jak najlepszą formę na zawody strongmanów. Serie po 300 kg w wyciskaniu na ławeczce, po 400 kg w przysiadzie i martwym ciągu czy ciągnięcie samochodu wokół parkingu z zaciągniętym hamulcem ręcznym - to dla niego chleb powszedni.
Po powrocie do domu i kolejnej gigantycznej dawce jedzenia (jego dieta to ok. 10 tysięcy kalorii dziennie, czyli cztery razy więcej niż u przeciętnego mężczyzny) Hall lubi wypocząć i spędzić trochę czasu z rodziną. Do pracy chodzić nie musi, bo potrafi się utrzymać z rywalizacji sportowej. Wcześniej dorabiał jako mechanik samochodów ciężarowych.[nextpage]
Dżentelmen w skórze niedźwiedzia
Hall na pierwszy rzut oka nie jest typem człowieka, którego chciałoby się spotkać w ciemnej ulicy. Ale to tylko pozory. W skórze tego giganta tak naprawdę kryje się człowiek szczery i twardo stąpający po ziemi, dla którego rodzina, praca i sukcesy sportowe liczą się najbardziej w świecie.
- Nie uważam, żebym był przerażający. Jestem naprawdę miłym facetem. W życiu nie wykorzystałbym swojej siły, aby kogoś straszyć, czy skrzywdzić. Nie chodzę i nie szukam zwady. Lubię rozbawiać towarzystwo, spędzać czas z rodziną - wyjaśnia.
W swoim klubie strongman jest prawdziwą gwiazdą. Gdy tylko przekroczy próg, ludzie witają go ze wszystkich stron, zagadują, proszą o autografy i wspólne zdjęcia. 28-latek nikomu nie odmawia, nawet jeśli wie, że ma pracę do wykonania.
Sława? Ona nigdy nie uderzyła mu do głowy. Hall nie mieszka w domu za miliony funtów, nie jeździ lamborghini, ani nie ubiera się u najlepszych kreatorów mody. Woli żyć skromnie. - Dżentelmen w skórze niedźwiedzia - mówią o nim ludzie, którzy dobrze go znają.
Wielkie plany
Na Wyspach Brytyjskich Hall nie ma sobie równych. W ostatnich latach wygrywał wszystkie ważniejsze zawody strongmanów. W gablotce z trofeami brakuje mu tylko tytułu mistrza świata. 28-latek ma na jego punkcie obsesję. Najbliżej był w 2016 roku, gdy wywalczył brązowy medal.
- Jeśli w końcu uda mi się zdobyć to mistrzostwo świata, będę spełniony w strongmanach. Nie jestem zawodnikiem, który zamierza rywalizować po pięćdziesiątce. Mój plan to zdobyć tytuł i zmienić dyscyplinę - przyznaje w wielu wywiadach.
Śladami Mariusza Pudzianowskiego, który po strongmanach zajął się MMA, iść jednak nie zamierza.
- Myślę, że mógłbym uprawiać podnoszenie ciężarów i pojechać na igrzyska olimpijskie. Ale biorę również pod uwagę karierę kulturysty. Jeśli w końcu i tam wygram wszystko, znów obiorę inny kierunek. Może aktorstwo, tak jak to robi Hafthor Bjornsson? - zastanawia się.
Islandzki strongman wystąpił w serialu "Gra o Tron". Halla interesuje nieco inne kino. Anglik jest wielkim fanem filmów Bollywood.