Justyna Kowalczyk od kilku dni ciężko haruje na obozie treningowym w austriackim Ramsau.
W poniedziałek polska zawodniczka ćwiczyła strome podbiegi. Kosztowało ją to sporo wysiłku i tylko utwierdziło w przekonaniu, że TdS nie jest już dla niej.
- Sprawdzałam tylko, czy tęsknię za Alpe Cermis. Nie! - stwierdziła wprost mistrzyni olimpijska z Soczi i czterokrotna triumfatorka TdS.
Zobacz.
Alpe Cermis to 3600-metrowy podbieg z różnicą wzniesień 425 metrów i nachyleniem na krótkich odcinkach sięgającym 28 procent.
Kowalczyk nie dała mu rady w 2015 roku, gdy z przemęczenia zemdlała i karetką została przewieziona do szpitala na badania.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Howard Webb porzucił żonę dla 37-letniej Niemki