Amerykańskie łyżwiarstwo figurowe miało w historii wielu wybitnych zawodników. Jednym z nich jest Scott Hamilton, który na lodzie wyczyniał cuda i porywał miliony kibiców. Dzisiaj ma 58 lat i zamiast cieszyć się spokojną emeryturą, przeżywa kolejny koszmar.
Niedawno mistrz olimpijski udał się na kontrolne badania, które nie przyniosły dobrych wiadomości. Okazało się, że Hamilton choruje na raka. Guz znajduje się w jego mózgu.
Sprawa wywołała wielkie poruszenie w Stanach Zjednoczonych, bo to nie pierwsze takie problemy słynnego sportowca. Pierwszy raz rak mózgu wykryto u niego w 2004 roku. Walka z nim zakończyła się sukcesem, ale guz znowu pojawił się po sześciu latach.
- Mam unikalne hobby w postaci kolekcjonowania chorób zagrażających życiu. Od ostatniej zdobyczy minęło sześć lat i mój organizm uznał, że czas na bis - żartobliwie komentuje Scott.
Hamilton pierwszy nowotwór miał zdiagnozowany w 1997 roku, gdy okazało się, że ma raka jąder. Chorobę zwalczył po serii chemioterapii i operacji.
Amerykanin ma na koncie wiele sukcesów. Największym jest złoty medal olimpijski w 1984 roku w Sarajewie. Na tej samej imprezie olimpijski debiut zaliczyła nasza największa gwiazda w historii łyżwiarstwa figurowego - Grzegorz Filipowski. Hamilton w kolekcji ma również cztery mistrzostwa świata. Po ostatnim z nich, w 1984 roku, zakończył profesjonalną karierę.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Howard Webb porzucił żonę dla 37-letniej Niemki