2 listopada miało odbyć się wielkie święto dla polskich kibiców piłki nożnej. Niestety, mecz Legii Warszawa z Realem Madryt odbędzie się bez udziału publiczności. To efekt awantury w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów, gdy warszawscy kibole zaatakowali sektor fanów Borussii Dortmund.
Teraz pojawił się kolejny problem, który dotyczy tylko ekipy "Królewskich". Hiszpański gigant zaplanował podróż i w Polsce miał wylądować w godzinach nocnych z poniedziałku na wtorek. To jednak jest niemożliwe.
"Przegląd Sportowy" poinformował, że Real nie otrzymał zgody na lądowanie w tym terminie. Problemem okazał się brak tzw. slotów. W skrócie oznacza to, że w czasie, w którym Real planował przylot, lotnisko imienia Fryderyka Chopina nie jest w stanie zgodzić się na lądowanie maszyny.
Hiszpanie podobno są wściekli, bo nie spodziewali się takich komplikacji. Interweniowali u władz lotniska, ale kontrolą nocnych lotów zajmuje się zewnętrzna firma z Anglii. Z nią nie udało się niczego załatwić, a więc Real musiał zmienić swoje plany.
"Królewscy" w Warszawie mają więc wylądować 1 listopada około godziny 12.40. Z tego powodu będą mieli kilka godzin mniej, aby przygotować do środowego starcia z Legią.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Howard Webb porzucił żonę dla 37-letniej Niemki