Bokser zapadł w śpiączkę, uszkodził mózg, był sparaliżowany. "To cud, że żyje"

Krzysztof Gieszczyk
Krzysztof Gieszczyk
Hamlyn przyznał, że urazy, jakich doznał Watson, na pewno wpłyną na jego długość życia. Nikt nie wie jednak, w jakim stopniu. - Pamiętam ciosy w ringu, potem na chwilę odzyskałem przytomność w karetce. Nie potrafiłem porządnie złożyć zdania, byłem zdezorientowany i zirytowany. Następnie obudziłem się już w szpitalu, otoczony wieloma ludźmi, którzy coś do mnie mówili i pokazywali palcami na mnie - wspominał Watson.

Był częściowo sparaliżowany, nie umiał mówić, nie był w stanie przejść sam kilku kroków. Rozpoczął długą rehabilitację, choć nikt z lekarzy nim się opiekujących nie zakładał, że kiedykolwiek znowu będzie samodzielny. Siedem lat spędził na wózku inwalidzkim.

Watson zaskoczył jednak kibiców, kiedy po dwunastu latach, w 2003 roku, ukończył maraton londyński. Zajęło mu to sześć dni, w ciągu których pokonywał kolejne etapy trasy biegu, po dwie godziny dziennie. Różnica ze stanem po walce była ogromna.

Biegli sądowi wydali opinię o "Cyganie". Bokser ma zaburzenia osobowości

- Niesamowite, że mimo tylu groźnych zabiegów udało mu się wrócić do zdrowia. Miał przecież obrzęk mózgu, każda kolejna operacja była z gatunku ratujących życie. Sami nie do końca rozumiemy, jak to możliwe - powiedział Peter Hamlyn.
Watson (z lewej) i Eubank na mecie maratonu w Londynie (fot. Getty Images) Watson (z lewej) i Eubank na mecie maratonu w Londynie (fot. Getty Images)
Watson mówi wolno, ma z tym problemy. To się nie zmieni, uszkodzenia mózgu były zbyt poważne. Dużo lepiej radzi sobie z chodzeniem. Na ostatnich metrach maratonu razem z nim szedł Eubank, z którym po tragicznej walce utrzymuje bliskie kontakty. On i neurochirurg, który operował boksera, zostali bliskimi przyjaciółmi Watsona.

Stracił instynkt zabójcy

Przed walką tak nie było, obaj zawodnicy obrzucali się błotem. Eubank wyzywał Watsona od cyrkowców nastawionych tyko na chęć zysku. Po nokaucie przyznał, że zatracił gdzieś instynkt bokserskiego zabójcy, bo ciągle miał przed oczami leżącego rywala. - Rozumiem go, nigdy nie miałem do Chrisa pretensji. Taka sytuacja mogła przydarzyć się każdemu - powiedział Watson.

Bokser w 2001 roku bokser uzyskał 400 tys. funtów odszkodowania od Brytyjskiej Komisji Bokserskiej (BBBC) za brak odpowiedniej opieki medycznej podczas starcia z Eubankiem. Domagał się 2,5 mln. Sąd pierwszej instancji przyznał mu milion funtów, jednak po apelacji ostatecznie stanęło na mniejszej kwocie. Sąd uznał, że do BBBC należało zadbanie o obecność lekarza podczas walki.

W 2015 roku, na pięćdziesiąte urodziny Watsona, przybyli m.in. David Haye, Rio Ferdinand czy Joe Calzaghe. Przy okazji zbierano pieniądze na fundację wspomagającą nastolatków w walce z rakiem. - Ludzie czasami patrzą na mnie, jakby widzieli ducha. Sam fakt, że mogę stać i chodzić, jest dla mnie najlepszym prezentem urodzinowym - powiedział Watson.

Przypominali sobie sytuację z 1993 roku, kiedy krótko po walce pojawił się na murawie przed jednym ze spotkań Arsenal Londyn. Siedział na wózku, wyglądał źle. Wydawało się, że nie wie, gdzie się znajduje. Rehabilitacja, co widać teraz, przyniosła bardzo dobre efekty.

- Widziałem te ujęcia sprzed lat. Największą różnicą jest to, że znowu się śmieję, znalazłem pomoc u Boga. Czasami irytuję się tym, co się stało, ale przez krótką chwilę, bo to niczego nie zmieni. Trzeba cieszyć się każdym dniem - mówił Watson.

#dziejesiewsporcie: Howard Webb porzucił żonę dla 37-letniej Niemki

Czy 400 tys. funtów odszkodowania za taki uraz jest odpowiednią kwotą?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×