Ten Polak był jednym z najlepszych pięściarzy w historii. Zamordowano go z zimną krwią

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Obaj pięściarze jednak nie zamierzali się oszczędzać między linami. Pierwsze rundy pokazały, że 23-latek może sprawić sensację. Nie czuł lęku przed Johnsonem i kilkoma seriami ciosów wstrząsnął rywalem. W dwunastej rundzie nawet posłał go na deski, ale bardzo szybko tego pożałował, bo Amerykanin jakimś cudem się pozbierał i... zapomniał o zapisie w kontrakcie. Po chwili to Polak otrzymał potężny cios, po którym upadł.

- Myślałem, że go zabiłem - mówił potem Jack.

Ketchel stracił przytomność i nie mógł opuścić hali o własnych siłach. Amerykanin potem przyznał, że nigdy w karierze nie zadał tak silnego ciosu. Dodał jednak też, że wcześniej nikt nie trafił go tak mocno, jak zrobił to Stanley.


Głośna jest inna historia dotycząca tego pojedynku. Po walce Johnson ściągnął swoją rękawicę, a w niej znaleziono... kilka zębów "Zabójcy z Michigan". To tylko pokazuje, jak mocno oberwał Ketchel. Niestety, po tym starciu pojawiły się inne problemy, które sprawiły, że kariera naszego pięściarza zaczęła zmierzać w złym kierunku.

Dwanaście dni po walce śmiertelnie pobito menedżera Ketchela Willusa Britta. To, porażka z Johnsonem i problemy zdrowotne sprawiły, że Stanley zaczął często odwiedzać bary, gdzie pocieszał się dużymi ilościami alkoholu. Jakby tego było mało, w jednym z hotelów w Chicago zgubił mistrzowski pas, który był wysadzany brylantami. Do dzisiaj nie wiadomo, co wtedy się z nim stało.

To odbiło się na jego formie sportowej. 23-latek po pół roku wrócił do ringu (i do poprzedniej kategorii wagowej). Najpierw zanotował potknięcie w walce z Frankiem Klausem, z którym tylko zremisował. Następnie trafił na Sama Langforda. Z nim stoczył kolejną w karierze wojnę, o której potem kibice opowiadali latami. Pierwsze rundy były senne, ale gdy obaj pięściarze poszli na całość, to trudno było nadążyć za ciosami. Sędziowie uznali wówczas, że to Kanadyjczyk był lepszy.

Morderstwo na farmie przyjaciela

Trzy walki z rzędu bez zwycięstwa sprawiły, że Polak się opamiętał. Miał przecież dopiero 23 lata, a na horyzoncie kolejne wielkie walki, który dałyby mu sławę, a także mnóstwo pieniędzy. Rozpoczęły się przygotowania do organizacji dwóch głośnych rewanżów. Ketchel miał ponownie spotkać się z Johnsonem, a także z Langfordem.

Stanley postanowił coś zmienić w swoim życiu. Przeprowadził się do Conway, gdzie kupił farmę mającą 32 tysiące akrów. Początkowo zamieszkał u swojego przyjaciela, pułkownika R.P. Dickersona. Dzięki temu mógł w spokoju przygotowywać się do hitowo zapowiadających się pojedynków.

W międzyczasie Ketchel sprawdzał swoją formę w ringu. Najpierw w trzeciej rundzie pokonał Porky'ego Flynna. Potem w Nowym Jorku znokautował Williego Lewisa i Jima Smitha. Niestety, to były jego ostatnie pojedynki w życiu. Wszystko przez dramat, który rozegrał się na farmie w Conway.

Dickerson zatrudniał tam kilka osób. Wśród nich byli rolnik Walter Dipley oraz kucharka Goldie Smith, którzy prywatnie stanowili parę. Goldie szykowała Ketchelowi śniadanie, gdy od tyłu zaszedł go jej partner. Po chwili padł strzał, a pięściarz nawet nie miał szans, aby się bronić.

Kula przebiła płuco, ale Stanley przez kilka dni walczył o życie. Dickerson nawet zamówił specjalny pociąg, który miał przewieźć boksera do szpitala. Niestety, zanim transport dojechał, to mistrz świata zmarł. Dickerson był wściekły i obiecał każdemu pięć tysięcy dolarów za pomoc w schwytaniu mordercy.


Dipley szybko został zatrzymany. Jaki był motyw jego działania? Pojawiały się w tej kwestii sprzeczne wersje. Dziewczyna rolnika najpierw zeznała, że Ketchel chciał ją zgwałcić, a wściekły Walter postanowił zemścić się na pięściarzu. Kucharka jednak szybko wycofała te zeznania, przez co bardziej prawdopodobny jest drugi motyw. Kochankowie zastrzelili "Zabójcę z Michigan" dla pieniędzy, bo skradli mu dwa tysiące dolarów i pierścień z brylantem.

Mordercę skazano na dożywocie, ale wyszedł na wolność po odsiedzeniu 25 lat. Natomiast Ketchela pochowano w rodzinnym Grand Rapids, a jego legenda przetrwała do dzisiaj. Kilka lat temu magazyn "The Ring" umieścił go na szóstym miejscu na liście najlepszych pięściarzy w historii.

- Był jednym z najlepszych pięściarzy. Kiedy wchodził do ringu, miał oczy zabójcy. Można było odnieść wrażenie, że przyszedł demon. Zasypywał rywali ciosami z każdej stron - wspomina ekspert Nat Fleischer.

Żal tylko, że kariera Stanleya Ketchela została tak wcześnie przerwana. Pięściarz o polskich korzeniach miał wszystko, aby jeszcze długo rządzić w ringu. Kto wie, może zrealizowałby kolejny cel, jakim było podbicie kategorii ciężkiej.

Oglądaj galę UFC na antenie Extreme Sports Channel. Powtórka walki Jędrzejczyk - Kowalkiewicz 18 listopada o godzinie 22:00.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piłkarz prawie amator, a gol jak u Maradony



Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Czy Ketchel to najlepszy Polak w historii boksu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×