Rodzinny dramat mistrza olimpijskiego z Rio. W Boże Narodzenie otrzymał tragiczną wiadomość
Cody Miller w sierpniu tego roku odniósł życiowy sukces na igrzyskach w Brazylii. Zdobył złoto w sztafecie i brąz indywidualnie. Droga pływaka na olimpijskie podium była wyjątkowo wyboista. Niedawno "wyrzucił" to z siebie.
To miały być niezapomniane święta Bożego Narodzenia. Millerowie spędzali je w Montanie, w rodzinnych stronach matki - Debbie. Kobiecie towarzyszyły jej dzieci: Cody i Catie. Wszyscy cieszyli się, że przez kilka dni będą mogli odpocząć we wspólnym gronie.
Cody Miller - pływak z Indiana University - od wielu miesięcy intensywnie przygotowywał się do amerykańskich kwalifikacji olimpijskich. Wziął tydzień urlopu, by spędzić czas z bliskimi. 25 grudnia 2015 r. grał z mamą i siostrą w karty. - To był jeden z najwspanialszych dni - wspominała Catie. Nagle zadzwonił telefon mamy.
Telefon, który zmienił wszystko
Numer pochodził z okolic San Diego. Debbie Miller nie odebrała, pozwalając by dzwoniący zostawił wiadomość. Okazało się, że był to detektyw policji, który prosił o kontakt. Mówił, że to pilne. - Mamo, zostaw to. Pewnie ojca aresztowali i teraz prosi, by go z tego wyciągnąć - miał powiedzieć pływak. Ojciec zawodnika, Craig Miller, kilka lat wcześniej odszedł od rodziny. Był uzależniony od alkoholu i leków.
Matce sprawa nie dawała jednak spokoju. Cody w końcu uległ jej namowom i oddzwonił na podany numer. Za moment usłyszał tragiczną wiadomość. Craig Miller został znaleziony martwy na jednej z ulic Ocean Beach, dzielnicy San Diego. Okazało się, że od dłuższego czasu był bezdomnym. Przyczyną zgonu było przypadkowe przedawkowanie alkoholu i leków. Miał 59 lat.
Świąteczny nastrój prysł w jednej sekundzie. - Mamę tę wiadomość załamała - przyznał amerykański pływak. Jego również mocno dotknęła, ale starał się tego nie pokazywać. Rozkleił się dopiero na drugi dzień, gdy odsłuchał automatyczną sekretarkę w swoim telefonie. Ojciec w grudniu kilka razy dzwonił do niego, zostawiał wiadomości. Syn unikał kontaktu, bo chciał skoncentrować się na sportowej rywalizacji (brał udział w "Duel in the Pool" - zawodach, w których pływacy z USA walczyli z reprezentacją Europy). - 26 grudnia odsłuchałem skrzynkę. Totalnie się załamałem. Ojciec brzmiał okropnie. To rozerwało moje serce - przyznał.Dziennikarki skojarzyły fakty
Cody Miller zdecydował się opowiedzieć o rodzinnym dramacie w rozmowie z dziennikarzem Yahoo Sports Patem Fordem. Wcześniej nie mówił o tym publicznie. Być może świat zdołałby ukryć to przed światem, gdyby nie dwie dziennikarki z San Diego.
24-latek wysłał jedynie krótką wiadomość tekstową gazecie "Las Vegas Review Journal". - Mój ojciec niestety przegrał z nałogiem. Był dobrym człowiekiem. Bardzo kochał wodę - napisał Cody. To właśnie dzięki ojcu - Craig Miller pochodził z Kanady, w młodości grał w niższej lidze hokejowej - chłopak zaraził się pasją do pływania.
NA KOLEJNEJ STRONIE PRZECZYTASZ M.IN., W JAKICH OKOLICZNOŚCIACH MILLER DOWIEDZIAŁ SIĘ O NAŁOGU OJCA I KIEDY WIDZIAŁ GO PO RAZ OSTATNI