Piłkarz kadry uderzył Adama Nawałkę. "Zacząłem żegnać się z kolegami"

PAP/EPA / Bartłomiej Zborowski
PAP/EPA / Bartłomiej Zborowski

Polskich zawodników niekiedy ponosiła ułańska fantazja. Czasami kończyło się to wszystko nie tak, jak sobie zaplanowali.

Jakub Wawrzyniak, w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego", odpowiadał na pytania tym razem nie dziennikarzy, ale czytelników, a także kolegów i szkoleniowców. Zawodnik Lechii Gdańsk i reprezentacji Polski miał o czym opowiadać.

Byli znajomi z boiska przygotowali szczegółowe pytania, których "zwykli" kibice nie mogliby zadać. Z prostego powodu - nie wiedzieli, co działo się w klubowej szatni czy na zgrupowaniu kadry Polski.

Jakub Wawrzyniak: Ja grając w piłkę nie doznałem jeszcze takiej porażki

O jedną z przygód Wawrzyniaka zapytał Łukasz Piszczek, również kadrowicz i piłkarz Borussii. Chodziło o wydarzenie ze wspólnej wyprawy reprezentantów kraju. Mieli przepłynąć pontonami z Gdańska do Jastarni, a działo się to po czerwcowym meczu Polaków z Litwą (zobacz więcej tutaj).

- To historia, po której zacząłem się żegnać z reprezentacją - opowiadał Wawrzyniak w "PS". - (...) Ponton mieścił kilka osób. We trójkę siedzieliśmy w rzędzie, przed nami Karol Linetty. Już na morzu było widać, że czuje się nieswojo. Blady, skulony, wyraźnie się bał. Nie przypadła mu do gustu ta wodna rozrywka… Ruszyliśmy w drogę powrotną. Chłopaki pokazują na Karola, że wciąż siedzi przerażony. By dodać mu trochę otuchy, kiedy ponton zaczął mocno skakać po falach, wypłaciłem mu z całej siły "karczycho". Ja w śmiech, ale obok konsternacja. Widzę tylko przerażone miny kolegów. Co jest?! - myślę. Okazało się, że strzał w tył głowy wypłaciłem trenerowi Nawałce, który zajął miejsce Karola. Obrócił się, zobaczyłem tylko jego okulary.

Oficjalnie: Polska nadal na rekordowym miejscu w rankingu FIFA, wyprzedziliśmy Włochów

Wawrzyniak przyznał, że żegnał się z kolegami z kadry. Nie zauważył bowiem, że Linetty przesiadł się do innego pontonu, a jego miejsce zajął selekcjoner. Nawałka, jak się okazało, nie robił z tego wydarzenia problemu.

- Nie miał pretensji. Zdaje się sam odetchnął, gdy dotarliśmy na miejsce, bo też niespecjalnie mu się spodobała ta atrakcja - mówił obrońca Lechii.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: ta siłaczka waży niespełna 47 kg. Zobacz, z jakim ciężarem się uporała!

Komentarze (14)
Bogdan Wrona
1.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a kto to ten wawrzyniak zwykły kopacz nadaje sie pilnować kukurydzy w PGR bo jego pozim gry w piłkę równy 0 
avatar
jonny
27.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dwa dupki, jeden co opowiada a drugi co opisuje! Co tu pisać że jeden był wystraszony a drugi nawalony. 
Wiesiek3105
27.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Artykuł o niczym... 
avatar
om
27.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Też mi sensacja.Każdemu się może zdarzyć.Myślę,że pan Adam na pewno się nie obraził i do sondu nie pójdzie. 
avatar
Basia Oleszczuk
27.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
wawrzyniak musial miec dobrze w ry=u skoro niezauwazyl zmiany osady przy wioslach==zenada