Jego śmierć była wstrząsem dla wszystkich. Błaszczykowski i koledzy oddali mu hołd

Getty Images / Joachim Sielski
Getty Images / Joachim Sielski

Dwa lata temu, 10 stycznia, Junior Malanda zginął tragicznie w wypadku samochodowym. W klubie z Wolfsburga o nim nie zapomniano.

W tym artykule dowiesz się o:

We wtorek minęły dwa lata od tragicznej śmierci Juniora Malandy. Przebywający na zgrupowaniu w hiszpańskiej miejscowości La Manga piłkarze VfL Wolfsburg - a wśród nich Jakub Błaszczykowski - uczcili pamięć Belga minutą ciszy podczas treningu.

Na Instagramie "Wilki" opublikowały także zdjęcie Malandy z podpisem: - Minęły dwa lata. Wciąż o tobie pamiętamy i nigdy nie zapomnimy. Jesteś jednym z nas.

Zmarłego kolegę wspomniał na swoim profilu społecznościowym także Kevin De Bruyne, który dziś jest zawodnikiem Manchesteru City. - Zawsze pamiętam - napisał pod wspólną fotką z Malandą.

Śmierć Malandy była wielkim wstrząsem dla świata futbolu. Belg zginął w wypadku samochodowym, gdy jechał na lotnisko. Zespół z miasta Volkswagena miał wylecieć na obóz do RPA.

Ze śledztwa policji wynika, że znajomy piłkarza, który prowadził samochód, zlekceważył fatalne warunki i przy prędkości 150 km/h wpadł poślizg. Auto zaczęło koziołkować, aż wylądowało w rowie.

Malanda w tym samym czasie siedział z tyłu i schylał się po komórkę. Nie miał zapiętych pasów, więc z impetem wyleciał przez szybę i zginął na miejscu. Kierowca i drugi z pasażerów przeżyli.

Piłkarz urodzony w Brukseli trafił do Wolfsburga w 2013 roku z SV Zulte Waregem za 1,7 mln euro. Łącznie w pierwszym zespole rozegrał 23 spotkania, zdobył dwa gole i czterokrotnie asystował. W reprezentacji Belgii do lat 21 zaliczył 15 spotkań i strzelił dwa gole.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Caster Semenya wzięła ślub. Z wieloletnią partnerką

Komentarze (0)