Daniel Omielańczuk w organizacji UFC stoczył już siedem pojedynków. Przegrał trzy, a to sprawiło, że jest jednym z lepszych zawodników w kategorii ciężkiej. Teraz szykuje się do walki z Timothym Johnsonem, która odbędzie się 18 marca na gali UFC Fight Night 107.
34-letni Polak rzadko udziela wywiadów, ale zrobił wyjątek i opowiedział trochę o sobie. Jedna z historii przeraża. Niedawno niewiele brakowało, a utopiłby się w basenie.
- Poniosła mnie fantazja na pierwszej lekcji po dłuższej przerwie. Z piętnaście lat temu, jak zdawałem na AWF, to zdobyłem dzięki pływaniu sporo punktów. Od tego czasu praktycznie nie wchodziłem do basenu, ale myślałem, że ta forma i umiejętności mi pozostały - coś jak z jazdą na rowerze. No i wskoczyliśmy do basenu, pierwsza długość na maksa i patrzę kątem oka, a Janek Błachowicz już nawrócił, więc postanowiłem go dogonić. Ale w połowie drugiej długości odebrało mi tlen, spięło mięśnie, bo robiłem dzień wcześniej siłownię i musiałem chwytać się lin, żeby się nie utopić - opowiada w rozmowie z portalem laczynaspasja.pl.
Na szczęście udało się uniknąć tragedii. Omielańczuk w innym wątku wypowiedział się na temat alkoholu. Okazuje się, że w jego życiu było go bardzo mało.
- Przyznam się szczerze, że pierwszy alkohol wypiłem, jak brakowało mi dwa tygodnie do 18-stki. Spróbowałem wtedy wódki i od razu popiłem do „odcinki” (śmiech). A ostatni alkohol, jaki wypiłem w życiu, to była moja studniówka. Po tym czasie stwierdziłem, że nie jest to mi do niczego potrzebne. Jestem zawzięty i trzymam się tego postanowienia.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: wygłupy na treningu Barcy. Neymar i Suarez to nieźli dowcipnisie