"Tchórz, naciągany mistrz, dojadę go". Szpilka ostro skrytykował Wildera

Artur Szpilka nadal ma ten sam cel - mistrzostwo świata w wadze ciężkiej. Jeśli dostanie rewanż z Deontayem Wilderem (który w styczniu 2016 r. ciężko go znokautował), jest przekonany, że sięgnie po upragniony pas.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Deontay Wilder podczas walki z Arturem Szpilką East News / AFP/Mike Stobe / Deontay Wilder podczas walki z Arturem Szpilką

Fani boksu z niecierpliwością wyczekiwali 25 lutego. To w ten dzień, na gali w Alabamie, Artur Szpilka miał wrócić do ringu po ponad rocznej przerwie. W ostatnich dniach zrobiło się jednak wielkie zamieszanie. Ostatecznie pojedynek "Szpili" z Dominikiem Breazealem został odwołany.

Polski bokser był wściekły po tej decyzji. Długo nie było wiadomo, dlaczego starcie z Breazealem nie dojdzie do skutku. Teraz pojawiła się wersja, że za wszystkim stoi telewizja Fox TV. Na galach, które transmituje, nie chce w rozpisce dwóch pięściarzy, którzy przegrali swoje ostatnie walki. Tak zaś było w przypadku Polaka i Amerykanina. "Szpila" nie chce już tego rozpamiętywać i skupia się na przyszłości. W tej kwestii ma jasno nakreślony cel, którym jest pas mistrza świata. 27-latek najchętniej sięgnie po niego w rewanżu z Deontayem Wilderem, który rok temu ciężko go znokautował (w walce o pas federacji WBC).

- Moim celem jest dopaść i dojechać Wildera. To się nie zmieniło, tylko wydłużyło w czasie. Po jego ciosie poszedłem spać. Jednak swoje już odespałem i teraz wracam do rzeczywistości - przyznaje w rozmowie z blogiem pogongu.wordpress.com.

Najpierw jednak szansę na "dopadnięcie" Amerykanina będzie miał przyjaciel "Szpili", a mianowicie Andrzej Wawrzyk. Walka Wilder - Wawrzyk odbędzie się właśnie na gali w Alabamie (25.02.). Pięściarz z Wieliczki trzyma kciuki za kolegę i wspiera go radami.

Zaskoczenie stanowią słowa Szpilki na temat mistrza świata. Po zeszłorocznej walce wypowiadał się na jego temat z szacunkiem, teraz najwyraźniej zmienił front.

- Przy każdej okazji powtarzam Andrzejowi, że Wilder jest tchórzem. Wiem, że to śmiesznie brzmi, ale taka jest prawda. Amerykanin nie jest prawdziwym wojownikiem. Byłem z nim w ringu i wiem, co mówię. To naciągany mistrz. Facet próbuje grać twardziela, straszyć minami, ale jak już je zacznie robić, wygląda wtedy, jak moja babcia siedząca na klopie - wypalił "Szpila".

W wywiadzie Szpilka poruszył jeszcze jeden istotny wątek. Już od pewnego czasu krążyły plotki, że 27-latek chce na stałe wrócić do Polski. Potwierdza, że Ameryka go znudziła.

- Nie będę ściemniał, trochę mi się znudziła. Ze sportowego punktu widzenia jest tu zaj******e, ale poza boksem też jest życie. Ludzie mogą gadać, że Szpilka siedzi sobie w Ameryce i ma klawe życie. Dom, basen, restauracje, krokodyle i inne rozrywki. W środku wygląda to trochę inaczej. Do życia codziennego wkradła się już monotonia. 24 godziny na dobę jestem w reżimie treningowym.

Na razie nie wiadomo, kiedy i z kim Szpilka stoczy kolejną walkę.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: wygłupy na treningu Barcy. Neymar i Suarez to nieźli dowcipnisie

Czy Artur Szpilka dzisiaj pokonałby Deontaya Wildera?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×