Mordercze treningi Szymona Kołeckiego. Były sztangista poważnie traktuje MMA

Ćwiczy dopiero od trzech miesięcy, ale - jak mówi - nie ma za wiele czasu. Do walki o pas UFC jednak nie będzie aspirował.

W tym artykule dowiesz się o:

W grudniu mistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów z Pekinu Szymon Kołecki ogłosił, że chce spróbować swoich sił w mieszanych sztukach walki. Media spekulowały, że do debiutu 35-latka w MMA dojdzie najwcześniej w maju, ale były sztangista pojawi się w klatce już za miesiąc.

- Tak, mój debiut odbędzie się 4 marca w Łomiankach podczas gali, którą organizuje PLMMA. Jest to dosyć wcześnie - ćwiczę dopiero trzy miesiące - ale jednak zdecydowałem się, ponieważ nie mam za wiele czasu. Założyłem sobie, że jeśli wytrzymam zdrowotnie, to trzy i pół roku potrenuję MMA - zdradził Kołecki w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl.

Były prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów przygodę z nowym sportem zamierza potraktować bardzo poważnie. Z PLMMA podpisał umowę na trzy walki. Po marcowej gali kolejny pojedynek stoczy w maju, a później zaprezentuje się jeszcze we wrześniu. Do swojego debiutu w MMA przygotowuje się niezwykle starannie.

- Ćwiczę osiem razy w tygodniu, niektóre treningi są podwójne, bo czasami robię siłownię z matą wspólnie, bo już mi po prostu brakuję czasu. Gdyby to rozłożyć na takie treningi pojedyncze, to w sumie byłoby ich dwanaście w tygodniu, do tego jeszcze odnowa biologiczna. Zawsze jak cokolwiek robiłem w życiu, to zawsze na sto procent - przyznał.

Kołecki zaznaczył, że nie aspiruje do walki o mistrzostwo UFC, ale chciałby stoczyć kilka pojedynków na dobrym poziomie. Nie boi się też tego, że jego potyczki będą traktowane w kategorii "freak fight".

- Moje walki będą takimi pośrednimi. Na pewno będzie tam trochę sportu, bo większość moich starć pewnie będzie z ludźmi, którzy trenują MMA, ale trafią mi się walki również z zawodnikami, którzy do MMA trafili z innych dziedzin życia. Ja się tego nie boję, bo umówmy się - ja nie będę walczył w UFC o pas. Nie będę mistrzem świata, bo to jest niemożliwe, nie ma się co oszukiwać - ocenił nasz złoty medalista olimpijski.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: o krok od tragedii! Kolarz cudem uniknął upadku z wysokości

Źródło artykułu: