"Żona się martwi, żebym nie dostał kopa w łeb". Kołecki tuż przed debiutem w MMA

PAP / Bartłomiej Zborowski
PAP / Bartłomiej Zborowski

Małżonka mistrza olimpijskiego w podnoszeniu ciężarów nie chciała, żeby rozpoczynał treningi MMA. - Mam nadzieję, że po dwóch, trzech walkach się uspokoi - mówi mediom były sztangista.

Na sobotniej gali PLMMA 72 w Łomiankach (transmisja w TV Puls od godz. 20) kibice będą świadkiem debiutu w oktagonie polskiego olimpijczyka w podnoszeniu ciężarów Szymona Kołeckiego.

Rywalem złotego medalisty igrzysk z Pekinu w 2008 roku będzie Dariusz Kazimierczuk (który stoczył dotychczas pięć walk i... wszystkie przegrał). 35-letni Kołecki przygotowywał się do tego pojedynku pod okiem Mirosława Oknińskiego, byłego trenera m.in. Pawła Nastuli i Mariusza Pudzianowskiego.

W rozmowie z katowickim "Sportem" debiutant na scenie MMA opowiedział o adrenalinie, która pchnęła go do MMA, swoich atutach i słabych elementach walki w klatce oraz o małżonce Magdzie, która się o niego niepokoi. Były sztangista po zakończeniu kariery na pomoście postanowił poszukać widowiskowej dyscypliny sportu, w której mógłby rywalizować. Na początku nie było to jednak MMA.

- Przez trzy lata po zakończeniu kariery w ciężarach wyciskałem sztangę na ławeczce i raz w roku brałem udział w zawodach, które zresztą sam organizowałem w Ciechanowie. To była fajna przygoda, ale czułem, jak emocje z nimi związane się wyczerpują, a ja potrzebowałem adrenaliny. Myślę, że MMA mi ją da - zdradził Kołecki w wywiadzie dla "Sportu".

Przeciwna walkom w klatce była jego małżonka Magda. Ze słów Kołeckiego wynika, że ciągle boi się o jego zdrowie.

- Nadal się martwi, żebym nie dostał zbyt mocnego kopa w łeb, ale wcale się jej nie dziwę. Jest moją żoną, matką naszych dzieci, więc jej obawa o moje zdrowie to coś naturalnego. Mam nadzieję, że po dwóch, trzech walkach się uspokoi - stwierdził były sztangista.

Na filmie promującym galę PLMMA 72 trener Okniński mówi, że największym atutem Kołeckiego jest ogromna siła. Sportowiec ma świadomość tego, że przed nim wiele pracy na treningach. Ma sporo braków.

- Coś musiał powiedzieć... A mówiąc poważnie, to na tę chwilę faktycznie siła jest moim jedynym atutem. No bo bokserko jestem słaby, kopię też nienadzwyczajnie, zapasy również są na początkowym etapie, ale staram się rozwijać i do wspomnianej siły dokładać poszczególne elementy - ocenił.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Barcelona podziękowała Enrique. W wyjątkowy sposób

Komentarze (1)
avatar
undisputed
4.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czarno to widzę, zero techniki, wszystko takie kwadratowe. To jest ksw??? ludzie chca ogladac tylko dlatego, ze maja okazje zobaczyc gwiazdy w innej roli. To nie taniec, tylko kopanina z dziwn Czytaj całość