Drużyna Canelas 2010 sieje postrach w czwartej lidze portugalskiej. Zespół, w barwach którego występują ultrasi FC Porto, słynie z agresji podczas spotkań. Sytuacja stała się na tyle poważna, że rywale często wolą oddać mecz walkowerem niż ryzykować zdrowiem.
W niedzielę doszło do kolejnego skandalu z udziałem najbrutalniej grającej ekipy świata. W pojedynku przeciwko Rio Tinto występujący z numerem 10 na koszulce Marco Goncalves najpierw uderzył pięścią jednego z rywali, a następnie kolanem powalił na ziemię sędziego.
Arbiter ze złamany nosem został odwieziony do szpitala. Zawody zostały przerwane po zaledwie dwóch minutach gry. Na boisku pojawiła się policja. Aresztowała agresywnego zawodnika, który stanie przed sądem.
Portugalskie media piszą też o możliwych sankcjach wobec Canelas FC 2010, włącznie z wykluczeniem z rozgrywek. Władze klubu - prawdopodobnie w obawie przed srogą karą - uderzyły się jednak w piersi i wydały oświadczenie do mediów.
VÍDEO El Canelas 2010 la vuelve a liar: ¡Agresión a un rival y rodillazo en la cara al árbitro! https://t.co/pm8xnhtiYG pic.twitter.com/nHpawA8Gwk
— Champions Total (@champions_total) 3 kwietnia 2017
- Marco Goncalves nigdy już nie założy koszulki Canelas FC 2010. Poszkodowany sędzia ma nasze pełne wsparcie i życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia - brzmi treść komunikatu.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: chciał być jak Neuer. Fatalny kiks bramkarza