"Szpieg pod pseudonimem 'Agent G' śledził Messiego oraz analizował jego finanse" - podał dziennik "La Nacion".
Argentyński rząd zainteresował się Messim, gdy wyszło na jaw, że jego nazwisko jest na liście klientów kancelarii prawniczej Mossack Fonseca zamieszanej w słynną aferę "Panama Papers". Z dokumentów, które wyciekły do mediów wynikało, że firma pomagała prać pieniądze i uchylać się od płacenia podatków.
Przypomnijmy, że piłkarz Barcelony był tak oburzony oskarżeniami o defraudacje finansowe, że pozwał 109 redakcji z 76 krajów zrzeszonych w Międzynarodowym Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych, które przedstawiły wyniki śledztwa na swoich łamach i wymieniły w nich jego nazwisko.
Messi wcześniej był bohaterem innej afery podatkowej. W lipcu 2016 on i jego ojciec Jorge zostali skazani na 21 miesięcy więzienia. Panowie w latach 2007-2009 mieli oszukać hiszpański fiskus na kwotę 4,2 mln euro. Nie przyznali się do winy.
Zobacz także: Świetna informacja dla kibiców Barcelony. Leo Messi zostanie w klubie
Dziś Argentyńczyk i jego tata czekają na decyzję sądu apelacyjnego w Hiszpanii i najprawdopodobniej unikną odsiadki. Przemawia za nimi prawo, które daje taką możliwość, jeśli wyrok jest krótszy niż dwa lata.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: chciał być jak Neuer. Fatalny kiks bramkarza