Ten sportowiec jest symbolem walki z AIDS. 25 lata temu świat dowiedział się o jego chorobie

Getty Images / John Minihan/Express
Getty Images / John Minihan/Express

8 kwietnia 1992 r. legendarny tenisista ujawnił szokującą prawdę. Nie mógł dłużej tuszować swojego wyglądu. Był wychudzony, miał sińce pod oczami. Niespełna 10 miesięcy później Arthur Ashe zmarł.

Historia sportu zna wiele przypadków zarażeń wirusem HIV (ludzki wirus niedoboru odporności) wśród znanych zawodników. Chorego nie można wyleczyć, ale można powstrzymać wyniszczające działanie wirusa. Regularnie musi brać leki, które zapobiegają przekształceniu HIV w końcowe stadium zakażenia, czyli AIDS (zespół nabytego niedoboru odporności).

Jednym z najbardziej znanych sportowców, którzy chorują na HIV, jest gracz Los Angeles Lakers w latach 80. i na początku 90. ubiegłego wieku - Magic Johnson. Legendarny zawodnik ligi NBA zakończył karierę w 1991 roku, kiedy ogłosił światu, że jest zakażony wirusem. Później dwukrotnie jeszcze wracał do sportu, ale ostatecznie w 1996 roku pożegnał się z zawodowym basketem.

Od czasu zakończenia kariery Johnson prowadzi działalność na rzecz profilaktyki przeciw chorobie, m.in. stworzył Magic Johnson Foundation, której celem jest pomoc i wsparcie w zwalczaniu HIV. Słynny koszykarz od ponad 25 lat bierze leki. 57-letni dziś Johnson ma się dobrze i jest aktywny zawodowo.

Wzruszająca historia Ashe'a

W walce ze śmiertelną chorobą mniej szczęścia miał inny znany sportowiec. 25 lat temu - 8 kwietnia 1992 roku - Arthur Ashe wyjawił, że cierpi na nieuleczalną chorobę. Legenda tenisa ziemnego, triumfator trzech turniejów wielkoszlemowych w grze pojedynczej (US Open 1968, Australian Open 1970 i Wimbledon 1975) jest symbolem walki z AIDS. Wkrótce na ekrany kin trafić ma film biograficzny (produkcją zajęli się David Goyer, Russell Hollander, John Schoenfelder i Russell Ackerman) o działalności humanitarnej oraz walce z chorobą, jaką przez lata toczył Ashe.

Był pierwszym Afroamerykaninem w historii tenisa, który triumfował w US Open i Wimbledonie oraz pierwszym Afroamerykaninem na pozycji nr 1 światowego rankingu. Dramat tenisisty rozpoczął się w 1977 roku. Ciągłe kontuzje i kłopoty ze wzrokiem sprawiły, że Ashe, który święcił największe sukcesy w dobie walki o równouprawnienie czarnoskórej ludności, wylądował na 257. miejscu w rankingu ATP.

- Błyskotliwa kariera Ashe'a dobiega końca - pisały amerykańskie gazety.

Tony Duffy/Staff/Getty Images Sport
Tony Duffy/Staff/Getty Images Sport


Przegrał walkę z chorobą

Powodem problemów zdrowotnych tenisisty z Richmond była postępująca cukrzyca. Ashe cierpiał również na chorobę wieńcową, by w lipcu 1979 roku dostać ataku serca. Po wszczepieniu by-passów powrócił wprawdzie na kort, wygrał z USA Puchar Davisa, ale zdrowie nie pozwalało mu na regularne treningi i występy na turniejach.

NA DRUGIEJ STRONIE - MIĘDZY INNYMI - PRZECZYTASZ, JAK ASHE ZARAZIŁ SIĘ WIRUSEM HIV, KIEDY DOWIEDZIAŁ SIĘ O CHOROBIE I JAK SPĘDZIŁ OSTATNIE MIESIĄCE ŻYCIA
[nextpage]W 1983 roku konieczna była kolejna operacja na otwartym sercu. Podczas transfuzji pacjent został zarażony wirusem HIV. O tym, że jest śmiertelnie chory, sportowiec dowiedział się przez przypadek - po... pięciu latach, podczas innej wizyty w klinice. Od 1988 roku ukrywał ten fakt przed opinią publiczną.

Równo 25 lat temu - 8 kwietnia 1992 r. - postanowił ujawnić szokującą prawdę. Nie mógł dłużej tuszować swojego wyglądu. Wychudzony, z sińcami pod oczami, 48-letni mężczyzna wyglądał na dużo starszego niż w rzeczywistości był.

- Mam AIDS - mówił na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, wywołując konsternację wśród przedstawicieli mediów. - Nie wiem, jak sobie z tym poradzę. Ale wiem, że sobie poradzę, bo szybko adaptuję się do nowych sytuacji. Chciałbym żyć na tyle normalnie, na ile to się da - dodał.

Wyjawiając światu swoją tajemnicę, Ashe nie wiedział, że zostało mu tylko dziesięć miesięcy życia.

5 lutego 1993 roku Amerykanin trafił do szpitala w Nowym Jorku z rozpoznaniem zapalenia płuc. Zmarł następnego dnia. Na jego cześć stadion główny w kompleksie USTA Billie Jean King National Tennis Center we Flushing Meadows Park, na którym rozgrywany jest wielkoszlemowy US Open, został nazwany jego imieniem. W tym samym roku Ashe został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Billa Clintona Medalem Wolności.

Chciał służyć innym za wszelką cenę

Od momentu, kiedy legendarny tenisista dowiedział się, że jest chory, aktywnie włączył się w akcje uświadamiające młodym ludziom niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą AIDS. Fundacja Arthur Ashe Foundation for the Defeat of AIDS odegrała w tym przypadku niepośrednią rolę.

- Nie chodzi o przewyższenie wszystkich za wszelką cenę, ale o chęć służenia innym za wszelką cenę - to jeden z najsłynniejszych cytatów legendy tenisa.

John Minihan/Express/Getty Images
John Minihan/Express/Getty Images

Ashe, który zarobił na korcie ponad 1,5 mln dolarów, zrobił wiele dobrego dla młodych adeptów tenisa. Chętnie pomagał w organizacji młodzieżowych akademii tenisowych, które powstały m.in. w Detroit, Indianapolis i Kansas City. Zaangażował się też w walkę z nierównością rasową i działalność humanitarną.

- Nie chcę być zapamiętany z powodu moich zwycięstw i osiągnięć na korcie - powtarzał w wywiadach. Dzisiaj Ashe jest przede wszystkim symbolem walki z AIDS i wzorem dla czarnoskórych zawodników i zawodniczek, którym marzy się wielka kariera w sporcie.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: ratował życie piłkarza. Dramatyczne sceny z meczu

Komentarze (3)
avatar
yes
8.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pamiętam informację z 1974 roku: Fibak wygrał z Arthurem Ashe'm. Było w Polsce trochę zamieszania, gdyż Fibak wyjechał do Hiszpanii nie jako zawodnik.
Inne wówczas były czasy.