22. minuta meczu o punkty w eliminacjach do mistrzostw świata w Brazylii. Reprezentacja Polski prowadzi na wyjeździe z San Marino 1:0 po golu Piotra Zielińskiego. Nagle konsternacja wśród kibiców Biało-Czerwonych.
Po precyzyjnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego w pole karne wpada Alessandro Della Valle, korzysta z bierności Sebastiana Boenischa i głową pakuje piłkę do siatki. Artur Boruc pokonany, a San Marino cieszy się z pierwszego gola w meczu o punkty od 2008 roku (choć ostatecznie przegrywa z Polakami 1:5).
W czwartek, 8 czerwca, bohater małego państewka na Półwyspie Apenińskim kończy 35 lat. Przypomnijmy te najpiękniejsze chwile jego życia.
Bohater narodowy
Reprezentacja San Marino zawsze uchodziła za chłopców do bicia. Dość powiedzieć, że w całej historii występów wygrała tylko raz - w meczu towarzyskim z Liechtensteinem (1:0) w 2004 roku - a zdobyła w sumie zaledwie 17 bramek.
ZOBACZ WIDEO: Bogusław Leśnodorski został menadżerem Andrzeja Bargiela. "To jedyny człowiek na Ziemi, który może zjechać na nartach z K2"
Dla Della Valle gol z Polską był pierwszym i jedynym w drużynie narodowej. - Już sama gra w pojedynku, w którym nasz zespół zdobywa bramkę, jest czymś niesamowitym. A bycie obrońcą i wpisanie się na listę strzelców, to już po prostu coś niewyobrażalnego - nie ukrywał piłkarz.
Sanmaryńczyk nie miał zbyt wiele czasu na świętowanie. Po krótkim wypadzie na pizzę i piwo następnego poranka musiał stawić się w pracy. Przez kolegów został przywitany niczym bohater narodowy. - To było dziwne - przyznał później w jednym z wywiadów.
Piłkarz-amator
Della Valle na co dzień pracuje jako przedstawiciel handlowy w firmie Ceramica del Conca, która sprzedaje wyroby ceramiczne. Nie może w niej liczyć na taryfę ulgową. - Nawet jeśli chce jechać na mecz reprezentacji, muszę najpierw spytać szefa o zgodę - zdradził kiedyś w wywiadzie dla "Super Expressu".
W zawodzie zarabia około 40 tys. euro rocznie. To grosze w porównaniu do piłkarzy polskiej reprezentacji. Dla niego jednak futbol to tylko hobby. - Chciałem zajść wyżej, ale się nie udało. Nigdy nie przeskoczyłem poziomu amatora - powiedział w wywiadzie dla Orange Sport w 2013 roku.
Po meczu z Polską Sanmaryńczyk mógł podpisać profesjonalny kontrakt piłkarski. I to w... naszym kraju. Polonia Warszawa, która wówczas występowała w czwartej lidze, rozważała zaproponowanie mu umowy. Ostatecznie nic jednak z tego nie wyszło.
3 tysiące euro miesięcznie
Po golu przeciwko Biało-Czerwonym Della Valle odbierał wiele telefonów od polskich dziennikarzy. Oferty z klubu znad Wisły się jednak nie spodziewał. - Na początku myślałem, że ktoś sobie ze mnie robi jaja. Polonia Warszawa? Ja mam do nich iść? Dopiero po jakimś czasie usłyszałem szczegóły i pomyślałem: "Cholera, oni naprawdę mnie u siebie chcą" - opowiedział "Faktowi".
Szefowie "Czarnych Koszul" pod koniec września 2013 roku sprowadzili Sanmaryńczyka do Polski, pokazali mu stadion i okolice. W końcu jednak usłyszeli, że Della Valle nie jest zainteresowany przeprowadzką. - W Warszawie przywitano mnie jak króla. Polonia chciała mi dać roczny kontrakt i 3 tysiące euro miesięcznie. Poprosiłem o czas do namysłu, a potem odmówiłem - powiedział dla corrieredibologna.corriere.it.
Piłkarz miał wtedy 31 lat. Nie mógł pozwolić sobie na przygody. - To była trudna decyzja. Szkoda, że nie strzeliłem tego gola Polsce dziesięć lat wcześniej. Wtedy pewnie bym się zgodził. A w tej sytuacji nie mogłem ryzykować utraty pracy, bo co bym robił po wygaśnięciu umowy? - zapytał retorycznie.
Polonii nie udało się namówić Della Valle na transfer, ale marketingowo zyskała bardzo dużo. Wówczas przecież cała Polska interesowała się losami Sanmaryńczyka, a dziennikarze chętnie o nim pisali.
Niezapomniane przeżycia
Della Valle nigdy nie grał w wielkich klubach. Zaczynał w San Marino Calcio. Potem był zawodnikiem SS Folgore/Falciano (2002-2003), Tropical Coriano (2003-2006 oraz 2009-2010), Marignano Calcio (2006-2007), USD Scot Due Emme (2007-2008), Fontanelle Calcio (2008-2009), ASD Sanvitese (2010-2011) oraz Sant'Ermete Sanvitese (2011-2016).
Te nazwy niewiele mówią kibicom. Ale za to nazwiska rywali, z jakimi Della Valle miał okazję mierzyć się jako reprezentant kraju, już na pewno tak. Wayne Rooney, Robert Lewandowski, Mario Balotelli, Wesley Sneijder czy Miroslav Klose to gracze z najwyższej półki.
- Kiedy wychodzę na boisko przeciwko takim zawodnikom, czuję się szczęściarzem. Najbardziej w pamięci utkwił mi jednak mecz na legendarnym Wembley. To było wielkie przeżycie - przyznał Sanmaryńczyk we włoskich mediach.
Della Valle obecnie nadal łączy pracę z futbolem. 35-latek broni barw klubu z San Marino - AC Juvenes/Dogana.