Srogi kapitan. Liverpool się cieszy, Henderson ruga kolegę

Tuż po wywalczeniu awansu do finału Ligi Mistrzów Jordan Henderson miał ważniejsze zajęcia niż radość z sukcesu. Kapitan Liverpoolu najpierw postanowił obsztorcować swojego kolegę za nieodpowiedzialne zachowanie w czasie meczu z AS Roma.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Radość piłkarzy Liverpool FC PAP/EPA / ETTORE FERRARI / Radość piłkarzy Liverpool FC

W środowy wieczór piłkarze Liverpoolu i Romy zafundowali kibicom widowisko pełne dramaturgii. Drużyna z Rzymu po porażce 2:5 w pierwszym meczu półfinałowym musiała odrobić trzy bramki. Bardzo długo nic na to nie wskazywało, ale w samej końcówce dwukrotnie do siatki trafił Radja Nainggolan. W 93. minucie było 4:2. Gospodarzom zabrakło jednak czasu, by doprowadzić do dogrywki i "The Reds" mogli rozpocząć taniec radości. Rozpoczęli, ale nie wszyscy.

Kapitan drużyny Jordan Henderson stwierdził, że ma jeszcze coś do zrobienia, zanim przyłączy się do kolegów, którzy akurat dziękowali swoim kibicom za doping. Podszedł do bramkarza Lorisa Kariusa i z poważną miną powiedział mu kilka słów, wykonując przy tym gest z rodzaju "Co to było?". Kamery uchwyciły, że w tym momencie z twarzy Kariusa błyskawicznie zniknął szeroki uśmiech.



"Daily Mail" pisze, że Henderson miał pretensje do niemieckiego bramkarza za wydarzenie z końcówki drugiej połowy, gdy zamiast łapać piłkę zdecydował się zagrać ją głową.

- Niestety, nigdy nie możemy wybrać łatwej drogi. Za nami niesamowity wysiłek - mówił kapitan Liverpoolu po spotkaniu na Stadio Olimpico. - Dobrze sobie radziliśmy, poza ostatnimi 10 minutami. Musimy z tym skończyć, jestem jednak szczęśliwy, że zagramy w finale - dodał.

ZOBACZ WIDEO Miroslav Radović: Czas na drugi krok
Jak oceniasz zachowanie Jordana Hendersona?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×