Hokejową potęgą Brytyjczycy nie byli nigdy, ale ostatnie lata w tej dyscyplinie są dla nich całkiem niezłe. W ubiegłym roku wywalczyli awans do mistrzostw świata elity i teraz na Słowacji rywalizują z takimi potęgami, jak Kanada, USA czy Finlandia.
Między I Dywizją, którą zawodnicy z Wielkiej Brytanii wygrali przed kilkunastoma miesiącami, a elitą, jest jednak przepaść i Team GB bardzo szybko się o tym przekonał.
W Steel Arenie w Koszycach przegrał sześć kolejnych meczów, i to bardzo dotkliwie.
ZOBACZ WIDEO: Druga połowa: Piast jak nikt inny zasłużył na tytuł. "Po prostu cały sezon dobrze grali w piłkę"
Zaczęło się nawet spokojnie, bo od 1:3 z Niemcami, ale potem było już dużo gorzej. 0:8 z Kanadą, 0:9 z Danią, 3:6 z USA, 0:5 z Finlandią i 1:7 ze Słowacją. Bilans bramkowy Brytyjczyków przed spotkaniem z drugim oustiderem grupy A, Francją, to 5 goli strzelonych i 38 straconych.
Czytaj także:
- MŚ w hokeju: Słowacja pożegnała się zwycięstwem. Łotwa lepsza od Norwegii
- MŚ w hokeju: Czechy wygrały emocjonujący mecz ze Szwajcarią
W meczu o utrzymanie w elicie Francuzi prowadzili już 3:0, ale ekipie z Wielkiej Brytanii udało się wyrównać i doprowadzić do dogrywki. W niej zwycięską bramkę zdobył Ben Davies i to Brytyjczycy mogli cieszyć się ze zwycięstwa. A zrobili to w bardzo oryginalny sposób.
Zawodnicy szkockiego trenera Petera Russella zebrali się na środku lodowiska i na nutę legendarnego przeboju "Go west" zaczęli śpiewać... "We are shit and we know we are!" czyli "Jesteśmy g***em i o tym wiemy!".
Pure. Joy. @TeamGBicehockey #IIHFWorlds pic.twitter.com/wBSIfrLxtt
— IIHF (@IIHFHockey) 20 maja 2019
Cóż, grunt to znać swoje miejsce w szeregu.