Mariusz Pudzianowski miał w sobotę zmierzyć się z Serigne Ousmane Dią, czyli senegalskim "Bombardierem". Z powodu zapalenia wyrostka robaczkowego musiał zrezygnować z walki, a w jego miejsce wystąpił Nikola Milanović.
44-latek nie miał większych problemów z pokonaniem swojego rywala. Wcześniej natomiast zwycięstwo wywalczył Adrian Bartosiński, finalista programu "Tylko Jeden". Okazuje się, że zna się bardzo dobrze z Pudzianowskim.
- Opowiem taką niespodziankę. Wychowywaliśmy się z jego ojcem i jego dwadzieścia parę lat temu trzymałem na ręce. Dosłownie, nie żartuję - powiedział Pudzianowski w rozmowie z Polsatem Sport.
ZOBACZ WIDEO: Klatka po klatce. Martin Lewandowski zdradza plany na 2021. "Liczę na to, że nie zostaniemy zmuszeni do zmian"
- Jego ojciec jest ode mnie o sześć lat starszy, na jednym podwórku się wychowywaliśmy. Na dyskotekach, zabawach jeździliśmy, a jego na rękach nosiłem, a teraz ze mną na gali startuje - dodał były mistrz świata strongman.
Dla Bartosińskiego była to dziesiąta walka w zawodowej karierze, ale pierwsza w organizacji KSW. Zawodnik kontynuował swoją zwycięską passę, pokonując przez techniczny nokaut Lionela Padillę Suareza.
Czytaj także:
- Jest reakcja KSW po koszmarnej walce w Łodzi. "Bombardier" również wydał oświadczenie
- Jan Błachowicz zabrał głos w sprawie walki Polaka o pas