Walka trzech zawodników na raz, to kolejna nowinka wprowadzona do świata freak fightów przez HIGH League.
Przed rozpoczęciem walki nikt nie wiedział, czego tak naprawdę się spodziewać. Szybko jednak okazało się, że "Lukas TV", wspólnie z "Buniem", dogadali się, by na starcie wyeliminować faworyta starcia - Kamila Kossakowskiego.
Ten ostatni od samego początku był niemiłosiernie obijany przez dwóch rywali, choć trzeba przyznać, że zadziwiająco dobrze sobie radził. Ani "Bunio", ani Wdowiak, nie mieli pomysłu, jak wykończyć najsilniejszego przeciwnika.
Z pomocą dwójce sprzymierzeńców przyszedł sędzia. W drugiej rundzie, po bezustannym okładaniu Kossakowskiego, który nie był w stanie zaatakować rywali, skupiając się tylko na tym by przetrwać, sędzia postanowił wykluczyć go z walki.
Sam Kossakowski zdecydowanie nie zgadzał się z tą decyzją. I trudno mu się dziwić. Kossakowski wciąż wyglądał na zawodnika posiadającego siły do walki. Z werdyktem nie godziła się także publiczność, która wyraźnie w trakcie walki obrała stronę tego walczącego w pojedynkę. Po wykluczeniu Kossakowskiego rozległy się głośne gwizdy, a po chwili rozpoczęło się skandowanie "wyp*****ać".
To jednak na nic się zdało, a w oktagonie pozostali Szabunio oraz "Lukas TV'. Więcej sił na pozostałą część walki zachował Wdowiak, który w 3. rundzie przez techniczny nokaut pokonał "Bunia".
Kibice jednak nie mieli wątpliwości. Dla trybun zwycięzcą pozostał Kossakowski, który otrzymał ogromne owacje przy ogłoszeniu wyniku, zaś pozostała dwójka została wygwizdana.
- Miałem w głowie tylko by pójść, go uwalić. Było mi obojętne co będzie dalej - mówił po walce "Lukas TV" komentując taktykę wyeliminowania Kossakowskiego.
- Dla mnie to było czyste frajerstwo - nie ukrywał Kossakowski.
Czytaj także:
- Słynny bokser aresztowany. "Organy ścigania chciały go zawstydzić"
- HIGH League. Działo się na ważeniu! Bójka i salwa inwektyw w starciu Brodnickiej
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!