W III rundzie Aniela Bogusz sprowadziła Ewę Brodnicką do parteru i nie dała rywalce szans. "Lil Masti" uderzała dużo celniej, trafiając raz za razem twarz przeciwniczki. Zwyciężyła przez techniczny nokaut. Sędzia nie miał wątpliwości o przerwaniu walki.
Tuż po zakończeniu walki, żadna z pań nie udzieliła wywiadu. Była to jedyna taka sytuacja na całej gali. Brodnicka zabrała głos później.
W rozmowie z serwisem mma.pl skomentowała porażkę z Bogusz. Zdradziła ważną informację. Chodzi o kontuzję kolana, z którą się ostatnio zmagała.
ZOBACZ WIDEO: Odważne słowa! Mateusz Gamrot nie gryzie się w język: Gram grubo!
- Nie chciałam zawieść nikogo, ani organizatorów ani kibiców, ale nie chcę się też tłumaczyć. Chciałabym bardzo rewanżu, mieć więcej czasu, by doszlifować parter i wejść do klatki bez żadnej kontuzji. Wszystko dlatego, że trzy tygodnie temu miałam złamany kłykieć w kolanie. Wyszłam do tej walki, bo jestem sportowcem, ale tak jak wspominałam - nie tłumaczę się - ale chciałabym wyjść do walki w pełni zdrowa - powiedziała.
Wokół tej walki było bardzo gorąco. Brodnicka prowokowała rywalkę, nawet proponowała jej zakład, że przegrany z tej walki wypije mocz wygranej, ale ostatecznie Bogusz nie weszła w ten zakład.
Brodnicka jest kolejną osobą ze świata boksu, która zdecydowała się spróbować swoich sił w mieszanych sztukach walki. Była mistrzyni świata przyznała, że na razie nie planuje wrócić do boksu.
Czytaj także:
- Góra pieniędzy dla Legii Warszawa
- Legia rodzi się w bólach. Prezes musi sięgnąć do portfela