2,5 godziny przerwy między karmieniem. Co zrobiła Justyna Kowalczyk? Nie do wiary

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk

Choć nieco ponad miesiąc temu urodziła dziecko, nie zwalnia tempa i dba o to, aby znajdować się w jak najlepszej formie. Justyna Kowalczyk-Tekieli w środę zadziwiła wszystkich. Nie do wiary, co zrobiła w trakcie przerwy pomiędzy karmieniami.

W tym artykule dowiesz się o:

Justyna Kowalczyk-Tekieli urodziła 2 września. Syn byłej biegaczki narciarskiej i Kacpra Tekieli ma na imię Hugo. Nawet będą w zaawansowanej ciąży sportsmenka się nie oszczędzała. Regularnie zamieszczała w sieci zdjęcia z górskich wycieczek.

Wydawało się, że po porodzie nieco zwolni tempo, ale tak się nie stało. Zanim jej synek skończył miesiąc, już towarzyszył jej w treningach. "Wilk syty i owieczka wyspana i zadowolona" - pisała wtedy na Facebooku.

W środę wybrała się na kolejną wędrówkę. Tym razem za cel obrała Giewont, na który dotarła... w trakcie przerwy pomiędzy kolejnymi karmieniami swojego dziecka.

"2,5 godziny między karmieniami to szmat czasu!" - zapewniała Kowalczyk-Tekieli na Twitterze. "Można np. Giewont opędzlować. Po dziesięciu miesiącach rekreacji dobre i to" - dodała mistrzyni olimpijska w biegach narciarskich.

Przypomnijmy, że Justyna Kowalczyk-Tekieli pełni od niedawna nową funkcję. Została dyrektorem sportowym w Polskim Związku Biathlonu. Jej głównym zadaniem będzie doskonalenie u polskich zawodników formy biegowej.

Czytaj także:
Czterech skoczków na podium mistrzostw Słowenii. Powtórka z grudnia w konkursie kobiet
Skoki: koniec ze słynnym turniejem

ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!

Komentarze (0)