Gala MMA VIP 4 wciąż budzi wielkie emocje. Marcin Najman wpadł na pomysł, że będzie ją promować we współpracy z Andrzejem Z. Na konferencji prasowej określił go nawet bossem organizacji. Problem w tym, że "Słowik" to były szef mafii pruszkowskiej, który do dzisiaj ma problemy z prawem.
Krzysztof Stanowski zaangażował się w sprawę i przyczynił się do tego, że MMA VIP straciła sponsorów i nie zorganizuje gali w Kielcach. Najman jednak niedługo później dogadał się z Wieluniem, którego burmistrz Paweł Okrasa także nie widzi nic złego w tym, że impreza jest promowana przez niegdyś najgroźniejszego gangstera w Polsce.
Sprawy posunęły się tak daleko, że Stanowski osobiście pofatygował się do Wielunia, aby przeprowadzić wywiad z burmistrzem. Do spotkania doszło w środę, 26 stycznia. Na miejscu czekał "El Testosteron", a także tłum ludzi.
- Chciałem wszystkim bardzo podziękować za przybycie. Jeśli jesteście przeciwko tej mafijnej gali w Wieluniu, to podnieście rękę w górę. Marcin będzie sobie tutaj krzyczał, ale ja też mam jeden okrzyk: "Won z Pruszkowem!" - mówił do zgromadzonych dziennikarz.
Zdecydowana większość była po stronie Stanowskiego. Na miejscu pojawił się nawet Michał "Baron" Boxdel, czyli jeden z właścicieli Fame MMA. Po chwili doszło do konfrontacji Stanowskiego z Najmanem i wywiązała się z tego długa dyskusja.
"El Testosteron" twierdził, że Kanał Sportowy należący do Stanowskiego, także promuje gangsterów za sprawą promocji organizacji Gromda. Zarzucał, że jej szef Mariusz Grabowski także ma na koncie działalność kryminalną. Dziennikarz jednak odpowiadał, że to zupełnie inny kaliber.
- "Słowik" jest największą kreaturą zbrodniczej Polski. Jest człowiekiem, który niszczył ludzi, który kierował grupą, która była postrachem całej Polski. Ty przy swojej upadłości sportowo-finansowej uznałeś, że on ci wypromuje galę. On jej nie wypromuje. Zrobi ci kupę wstydu, którego będziesz żałować do końca życia - mówił Stanowski.
Najman miał jeszcze jeden argument. Twierdził, że dziennikarz odbiera "Słowikowi" konstytucyjne prawo do pracy. Wtedy jeden z obserwatorów postanowił dopytać, jaką to pracę wykonuje były szef mafii.
- Ma pracę zdalną - odpowiedział i tłum wybuchnął śmiechem. - Zakres obowiązków to są kwestie umowy, natomiast ma pracę - dodał były pięściarz.
Stanowski następnie udał się na rozmowę z burmistrzem Wielunia. W tej chwili nie wiadomo, jak sprawa się zakończyła.
Możdżonek ostro o gali Najmana. "Ten argument powinien zakończyć dyskusję" >>
Komornik chciał dobrać się do Marcina Najmana. I się zdziwił >>