Łączy pracę modelki z walkami w klatce. Poznaj piękną wojowniczkę MMA

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pewne wydarzenie sprzed kilku lat odmieniło jej życie. Minusem całej sytuacji jest to, że na pokazach mody musi ukrywać posiniaczone nogi.

1
/ 5

Amerykanka Elizabeth van der Horst zajmuje się treningiem personalnym i z tego głównie żyje. Jest także modelką, ma męża. Kiedyś nawet malowała freski, utrzymywała się z tego. Dodatkowo uczyła języka angielskiego.

Popularna stała się jednak dopiero wtedy, kiedy wzięła się za MMA. - Ludzie nie traktowali mnie poważnie. Widzieli blondynkę i od razu zakładali, że w wielu sytuacjach sobie nie poradzę, że można mnie zagadać i wejść na głowę. Tak rzeczywiście było - przyznała van der Horst. Sytuacja zmieniła się, kiedy zobaczyli ją w klatce.

- Wtedy dotarło do nich, że niekoniecznie muszę być ciągle sympatyczna. Ludzie ciągle się uśmiechają na mój widok, ale gdzieś w środku duszy chyba bardziej myślą, że jestem nienormalna - wspominała ze śmiechem.

Najwięcej uwagi poświęcali jej twarzy - w końcu była modelką. - Takie pytania słyszę do dzisiaj. Co mi się może stać? MMA to bezpieczny sport - dodawała.

2
/ 5

Pierwszy raz o tym sporcie usłyszała sześć lat temu, kiedy jeszcze nazywała się Bradley. Nieco wcześniej w Polsce ten sport zaczął zyskiwać popularność. Odczucia amerykańskiej zawodniczki były podobne jak wielu polskich kibiców - to nie sport, ale walenie się po twarzach przez szaleńców.

- Oglądałam galę UFC z moim bratem. Zastanawiałam się, jak to możliwe, że ktoś wchodzi do klatki tylko po to, żeby zaatakować przeciwnika, pokonać go, pobić, zmusić do poddania - wspominała van der Horst.

Szybko jednak poważnie zainteresowała się MMA. - Bo równocześnie zauważyłam skupienie na twarzach zawodników, odwagę, wiarę w sukces. Nigdy wcześniej nie widziałam u sportowców takiego nastawienia. Strasznie mnie to wciągnęło. Szybko dotarło do mnie, że chcę być jedną z nich - mówiła Amerykanka.

3
/ 5

Miała wtedy 24 lata, była nauczycielką i modelką. Jak opowiadała - nie zakładała, że w jej życiu wydarzy się coś ciekawego. Gala UFC odmieniła jej świat, jednak nie sądziła, że kiedyś sama będzie walczyć. W 2011 roku jej ówczesny chłopak, Tom (zawodnik MMA, obecnie mąż), przekonał ją, żeby zaczęła na poważnie trenować brazylijskie jiu-jitsu w jego teamie, Bedroc Martial Arts.

- Była tam też inna dziewczyna, więc nie czułam się osamotniona. Nie bardzo pamiętam, czemu dałam się namówić. Wtedy nie było nawet walk kobiet. To wszystko było dziwne, kiedy teraz wspominam tamtą sytuację - opowiadała Elizabeth van der Horst.

Wszystko jednak potoczyło się dobrze. Trening, jak wspominała, wzmocnił ją psychicznie. - Byłam w formie, dobrze się czułam, chwilę wcześniej zakończyłam mój poprzedni związek i poznałam Toma. Wszystko się układało - mówiła. MMA dało jej bezpieczeństwo, bo kiedyś bała się iść w nocy na parking do samochodu.

4
/ 5

W 2015 roku zrealizowała swoje marzenie - wystąpiła w pierwszej amatorskiej walce. Wygrała ją w ciągu minuty, tak jak kolejne dwie. - Na widowni była mama i teściowa, nie wypadało się ośmieszyć. Przyznały potem, że nie mogły patrzeć na to, jak okładamy się po twarzach - powiedziała van der Horst.

Ludzie są zaskoczeni, kiedy widzą w klatce dziewczynę o wzroście 180 cm, która odpowiada ściszonym głosem, często się uśmiechając.

- Zwykle przywykliśmy w MMA oglądać ludzi niczym przeniesionych z czasów NRD - wielkie głowy, ogromne uszy, szeroka klatka piersiowa. Ja ciągle jestem modelką, mam swoje sesje, maluję się. Kibice są zaskoczeni, kiedy mnie widzą - dodawała.

5
/ 5

W wywiadach van der Horst podkreśla, że ciężko jej przychodzi określanie siebie jako "wojowniczki MMA". To stoi w sprzeczności z występami modelki, która na początku czerwca wystąpiła na tygodniu mody w Rochester, gdzie mieszka na ogromnej posiadłości z mężem i zwierzętami.

- Jest piękna i zgrabna - powiedziała o zawodniczce Meghan Mundy, organizatorka pokazów. - Niektóre modele odzieży nie pasują na nikogo, ale ona potrafi wszystko połączyć. Minusem jest to, że kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam, miała posiniaczone nogi. Powiedziała mi, żebym się tym nie przejmowała, bo ukryje to pod makijażem. Nie miałam pojęcia, że trenuje MMA.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
zgłoś błądZgłoś błąd w treści
Komentarze (0)