Jest jednym z niewielu polskich sportowców, którzy podbili Stany Zjednoczone

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W czwartek (13 kwietnia) Mariusz Czerkawski świętował swoje 45. urodziny. Życie nie oszczędzało najwybitniejszego polskiego hokeisty. Na szczyty światowego sportu doszedł dzięki ogromnym wyrzeczeniom i pasji, z jaką zawsze uprawiał hokej na lodzie.

1
/ 8

Najwybitniejszy polski hokeista w historii

Mariusz Czerkawski był pierwszy Polakiem w najlepszej hokejowej lidze na świecie - NHL. Spędził w niej dziesięć sezonów, grając w pięciu klubach: Boston Bruins, Edmonton Oilers, New York Islanders, Montreal Canadiens i Toronto Maple Leafs.

Prawie 800 rozegranych meczów, w których zdobył 223 bramki stawia wychowanka GKS-u Tychy wysoko w światowej hierarchii hokeja. Na kolejnych stronach przypominamy anegdoty i ciekawostki z kariery 42-krotnego reprezentanta Polski.

2
/ 8
Newspix.pl
Newspix.pl

Pierwszy draftowany Polak w NHL

Znakomite występy nastoletniego Czerkawskiego w lidze polskiej sprawiły, że talent młodego hokeisty zauważyli działacze Boston Bruins. 22 lipca 1991 roku wybrali go w piątej rundzie draftu NHL z numerem 106.

- Ja byłem piąty w Bostonie, czyli 106. na ponad 200 zawodników. To mało znaczący numer. Ale byłem pierwszym draftowanym Polakiem - zdradził w książce pt. "Życie na lodzie". To wywiad-rzeka, w którym Czerkawski opowiedział o swoim życiu i pasji do hokeja. Rozmowę przeprowadził dziennikarz sportowy Wojciech Zawioła.

3
/ 8
Mieczyslaw Swiderski/Newspix.pl
Mieczyslaw Swiderski/Newspix.pl

Zacisnąć zęby i iść do przodu

We wrześniu 1991 roku 19-letni wówczas Czerkawski zdecydował się zostawić bliskich i opuścić kraj. Wyjechał do klubu Djurgardens IF, który zapłacił za niego kwotę 100 tys. dolarów. Młody zawodnik miał tylko jeden cel - zacisnąć zęby i iść do przodu.

Pierwszy sezon nie był wprawdzie dla niego udany, ale w kolejnym zachwycił kochającą hokej na lodzie Szwecję. Po nim podpisał kontrakt z Boston Bruins i dostał pieniądze na sprzęt i naukę języka angielskiego.

4
/ 8

Listy do mamy

W umowie z Djurgardens Czerkawski miał zapis, że do Polski może pojechać tylko na święta i na koniec sezonu.

- Nie istniały wtedy internet, skype, listy pisałem na papierze. Połączenia telefoniczne były bardzo drogie. Pamiętam, jak pisałem do mamy list, w którym rysowałem, jaki mam samochód (Nissan Primera 2,0 GT - przyp. red.). Nie można było zrobić zdjęcia i wysłać MMS - zdradził w książce "Życie na lodzie".

5
/ 8
Andy Marlin/GettyImages
Andy Marlin/GettyImages

Bójki na lodzie

Wyjazd do USA - w kwietniu 1994 roku - był spełnieniem dziecięcych marzeń Czerkawskiego. W NHL zadebiutował w meczu "Misiów" z Bostonu przeciwko Tampa Bay Lightning, który zakończył się porażką 0:3 (Polak oddał w tym spotkaniu dwa strzały na bramkę). Tak rozpoczęła się wielka kariera "Polskiego Księcia" za oceanem.

- Na lodowisku biłem się kilka razy. Najwięcej na początku grania w NHL. Powiedzmy, że kończyło się remisem. W każdym bądź razie nie ucierpiałem poważnie. Ciężko grało mi się w New Jersey, a największym twardzielem na tafli lodowej był Kanadyjczyk Scott Stevens - przyznał w jednym z wywiadów.

6
/ 8

Inny świat

Gra w NHL to był inny świat. Miejsce dla prawdziwych twardzieli. W swoim wywiadzie-rzeka Czerkawski przytoczył anegdotę dotyczącą sytuacji, kiedy doznał urazu podczas jednego ze spotkań.

- Wzięli mnie do szatni, położyli na ławce do masażu i zaczęli zszywać. Myślałem, że mam po meczu, jakiś szpital czy coś. A tu nic, zszyli mnie i powiedzieli, że mogę wracać na lód. Dograłem mecz do końca - zdradził.

7
/ 8

Strzelił siedem goli Niemcom

Największymi hokejowymi autorytetami dla Czerkawskiego byli Wayne Gretzky i Henryk Gruth. Jak zdradził w mediach, najchętniej wraca myślami do wygranego 8:7 pojedynku z Niemcami na mistrzostwach Europy juniorów. Strzelił wówczas siedem goli i zaliczył asystę. Do końca życia zapamięta też spotkanie gwiazd NHL w 2000 roku w Toronto oraz pożegnalny mecz w GKS Tychy w 2009 roku.

8
/ 8

14 mln zł za sezon

W swoich najlepszych czasach w NHL, kiedy strzelał ponad 30 goli w sezonie, Czerkawski zarabiał niebotyczne pieniądze - w przeliczeniu na złotówki nawet 14 mln za rok gry.

Dla Amerykanów był świetnym materiałem na gwiazdę. Był młody, przystojny, a jego żoną została seksowna aktorka  Izabellą Scorupco, znana jako dziewczyna Jamesa Bonda z "Golden Eye" (od 2007 roku związany jest z modelką Emilią Raszyńską). W Nowym Jorku już wtedy zaczęli mówić na niego "Polish Prince" ("Polski Książę").

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)