CO TAM SIĘ DZIAŁO! Faworyt opuścił klatkę na noszach

Twitter / Kacper Błoński opuszcza klatkę rzymską na noszach
Twitter / Kacper Błoński opuszcza klatkę rzymską na noszach

Kacper Błoński i Marcin Dubiel dużo obiecywali przed ich walką na Fame MMA 15. Z czystym sumieniem trzeba im oddać, że dostarczyli nieprawdopodobnych emocji. Ostatecznie wielki faworyt poległ i opuścił klatkę na noszach.

Na ten rewanż czekali wszyscy fani freak fightów w Polsce. Marcin Dubiel i Kacper Błoński mieli okazję już raz się zmierzyć na Fame MMA. Miało to miejsce w walce wieczoru na ósmej gali tej organizacji. Wówczas, po bardzo wyrównanej walce, decyzją sędziów wygrał Błoński (więcej TUTAJ). Tu po prostu musiało dojść do rewanżu.

Na ich drugi pojedynek trzeba było trochę czekać, bo niemal dwa lata. Jednak konferencje pokazały, że konflikt pomiędzy nimi w tym czasie nie wygasł. Obaj szczerze się nie lubią, a do tego od samego początku poruszany był temat domniemanego dopingu Dubiela (więcej TUTAJ).

To jak rozpoczął się ten pojedynek przeszło wszelkie pojęcie. Influencerzy mierzyli się w klatce rzymskiej na dystansie jednej rundy "no time limit", jednak wystartowali z taką agresją jakby musieli skończyć rywala w minutę. Pierwsze 1,5 minuty to jeden wielki chaos i tzw. cepeliada.

Po niespełna dwóch minutach walka przeszła to parteru. Kacper Błoński obalił Marcina Dubiela i systematycznie obijał rywala w parterze. Ciosy nie wyglądały na takie, które robiłyby jakiekolwiek wrażenie na rywalu. Przez kolejne 4 minuty niezbyt wiele się działo i sędzia podniósł rywalizację do stójki.

Obaj znów zaczęli z impetem, ale Błoński znów poszedł w klincz i próbował obalić Dubiela. To jednak o mało nie skończyło się tragicznie dla "Crushera". Marcin Dubiel przechwycił głowę rywala i zaczął go dusić na stojąco. Ostatecznie tego nie utrzymał, a walka znów przeszła do parteru.

Kacper Błoński znów miał dominującą pozycję i obijał raz po raz rywala. Po dwóch minutach sędzia jednak znów podniósł walkę do stójki. Tam nieoczekiwanie nowe siły wstąpiły w Marcina Dubiela, który obalił "Crushera" i polował na jego głowę. Ostatecznie popełnił błąd i Błoński znów był z góry. W ten sposób minęło 10 minut walki.

11. minuta walki to znów stójka, a tam zmęczenie spowodowało, że nie oglądaliśmy już żadnej techniki. Obaj panowie dalej walczyli jedynie dzięki niesamowitej sile charakteru. Kolejne minuty to głównie klincz i pojedyncze uderzenia.

Po 14 minutach przewagę zaczął zyskiwać Marcin Dubiel. Kacper Błoński już w ogóle nie wyprowadzał ciosów, a jego rywal raz po raz obijał go kolejnymi obszernymi uderzeniami. Ciężko jednak jakkolwiek to ocenić, bowiem obaj byli tak zmęczeni, że siła ich ciosów nie była zbyt duża.

W okolicach 17. minuty Marcin Dubiel znów zdecydował się na zryw. Trafił on Błońskiego kolejnymi uderzeniami. Ten już był tak zmęczony, iż nie był w stanie się bronić. Sędzia wielokrotnie upominał "Crushera", aby się bronił, ale on już po prostu nie reagował.

Nie było więc innej możliwości, sędzia przerwał walkę, a niespodziewanym zwycięzcą został Marcin Dubiel. Tuż po tej decyzji Błoński osunął się na matę i zemdlał ze zmęczenia. Z klatki rzymskiej wyniesiono go na noszach. To była jedna z najbardziej dramatycznych walk w historii polskich freak fightów.

Zobacz także: Wielki gest Jacka Murańskiego
Zobacz także: Ten "freak" może zaskoczyć zawodowców 

ZOBACZ WIDEO: Ukrainiec pobił historyczny rekord. Po walce przemówił po polsku

Komentarze (0)