W sobotę (8 czerwca) w Karlinie odbyła się gala Rocky Boxing Night 19. W jej trakcie doszło do walki Kacpra Meyny z Pavlem Sourą. Obaj zawodnicy nie spędzili w ringu zbyt dużo czasu. Powód? Nokaut. I to już w pierwszej rundzie.
Fakt ten mocno zbudował Polaka, który poczuł, że stać go na wiele. Z tego powodu podczas wywiadu z reporterem Polsatu Sport, Arturem Łukaszewskim, zdradził, że chciałby zawalczyć z... Deontay'em Wilderem.
- Moim marzeniem i wielkim zaszczytem byłby pojedynek z Wilderem. Jestem gotowy. Bierzemy pożyczkę i ściągniemy go tutaj. Zrobimy Arabię Saudyjską w Polsce - mówił Meyna z uśmiechem na twarzy.
ZOBACZ WIDEO: Trener przejął mikrofon, Wikłacz skomentował kosmiczną walkę z Przybyszem
Skąd w ogóle pomysł na to, by wyzwać na walkę akurat byłego mistrz świata organizacji WBC i brązowego medalistę olimpijskiego z Pekinu? Okazuje się, że to pokłosie postanowień z okresu, gdy Meyna był jeszcze nastolatkiem.
- Kiedy miałem 19 lat, pojechałem sparować się z Arturem Szpilką. Bardzo go polubiłem i stwierdziłem wtedy, że pomszczę wszystkich, którzy pokonali Szpilkę. Kownacki jest już odhaczony, teraz Wilder - powiedział Meyna.
Dodajmy, że Wilder jest uznawany za jednego z najlepszych pięściarzy ostatnich lat. W trakcie kariery zdobył kilka pasów mistrzowskich. Najbardziej znaczącym z nich jest pas mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC, który posiadał od 2015 do 2020 roku.
Zobacz także:
"Miałem tu walczyć!". Peszko przekazał nowe informacje ws. walki z Żyłą
Chwila i po wszystkim. Jest wideo z walki Rzeźniczaka