Po raz ostatni Macieja Sulęckiego widzieliśmy w ringu 1 czerwca 2024 roku, kiedy to zmierzył się Rowdym Montgomerym w ramach walki wieczoru podczas gali MB Promotions w Nowym Jorku (---> WIĘCEJ TUTAJ). Polak był liczony w szóstej rundzie, ale powstał i zwyciężył jednogłośną decyzją sędziów.
Przypomnijmy, że polski pięściarz pięć lat temu rywalizował o tytuł mistrza świata federacji WBO w wadze średniej i musiał uznać wyższość Demetriusa Andriade. Od tego momentu jest jednak niepokonany i może pochwalić się imponującym bilansem 32-2.
Jego najbliższy rywal Diego Pacheco nigdy w zawodowej karierze porażki jeszcze nie doznał. 23-latek stoczył 21 walk, z czego aż 17 wygrał poprzez nokaut. To rewelacyjna statystyka.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": "Zdmuchnęli z planszy". Hiszpania wielkim faworytem
Jak poinformowała Interia, do hitowego starcia dojdzie 31 sierpnia 2024 roku w Carson, gdzie Amerykanin będzie bronić "mniej znaczących pasów w wadze superśredniej".
- Nie mogę się doczekać niesamowitej nocy. Sulęcki zawsze bierze udział w dobrych walkach, dzielił ring z kilkoma świetnymi zawodnikami i sprawiał im problemy, ale czuję się świetnie z myślą o kierunku, w jakim zmierza moja kariera i nie mogę się doczekać zrobienia kolejnego dużego kroku w kierunku walki o tytuł mistrza świata - cieszył się Diego Pacheco.
- Po kilku operacjach wróciłem tam, gdzie powinienem być. 31 sierpnia zabiorę młodego Pacheco na głębokie wody. To walka, na którą patrzyliśmy już od jakiegoś czasu i pod okiem moich nowych trenerów opuścimy Los Angeles zwycięsko - odpowiedział Maciej Sulęcki.