Piotr Jarosz, popularny sędzia MMA, podzielił się szokującą historią podczas programu "Hejt Park" na Kanale Sportowym. Opowiedział o próbie przekupstwa, z którą spotkał na jednej z gal freak fightowych w Polsce.
Więcej szczegółów? Została ona została zorganizowana w ciągu ostatnich 10 miesięcy. Jak sam wspomniał, na stole miały znaleźć się luksusowy zegarek marki Rolex oraz 50 tysięcy złotych. Jarosz wyjaśnił, że oczywiście od razu odrzucił ofertę.
- Rolexa jeszcze nie mam, ale nie jest źle - żartował sędzia, ale zaznaczył, że od samego początku wiedział, co zrobić. A sytuację natychmiast zgłosił organizatorowi, wykazując się silnym poczuciem moralności.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
- Nie była to gala sportowa. Nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że w sporcie takie rzeczy są. W sporcie nie miałem nigdy, ale we freakach miałem ofertę finansową. Powiedziałem, że nie mamy o czym rozmawiać. Ja nie mogę się dać wciągnąć w takie gierki - podkreślił Piotr Jarosz.
Polski sędzia zaznaczył, że niezależnie od tego, czy była to prawdziwa próba przekupstwa, czy może jedynie test jego uczciwości, nie mógł ignorować sytuacji.
- Czy to była prawda, nieprawda czy ktoś chciał mnie sprawdzić, czy przekupić. Ja nie mogę też powiedzieć, że tego nie słyszałem. Nie wiem, czy były konsekwencje wyciągnięte. Temat był później wyciszony, choć powiedziałem zawodnikowi, że pamiętam o tej propozycji, to nie było tematu. Na rolexa sobie sam zapracuję - zakończył wątek Jarosz.
Wskazany fragment rozmowy można zobaczyć poniżej. Zaczyna się od 1:40:45:
---> Adamek odpowiada na ostrą krytykę. "Nie jestem bankrutem"
---> Kontrowersja wokół walki Adamka na Fame MMA. Sędzia tłumaczy jedną sprawę
Nie jest na dopingu