MMA. UFC. Marcin Tybura już na wyspie Yas. Wie, na co musi uważać

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Marcin Tybura
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Marcin Tybura

Marcin Tybura zameldował się już na wyspie Yas, gdzie stoczy pojedynek z Benem Rothwellem. Polak doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jakie są najmocniejsze strony jego przeciwnika.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=38144]

Marcin Tybura[/tag] czeka na sobotę. Tego dnia po raz drugi wystąpi na gali UFC organizowanej na wyspie Yas. Tym razem przeciwnikiem Polaka będzie Ben Rothwell. Dysponuje on sporym doświadczeniem. Należy się więc spodziewać, że łatwo Tyburze nie będzie.

Polak dobrze przygotował się do sobotniego pojedynku. Oczywiście przeanalizował mocne strony przeciwnika. Wie, na co musi uważać. - Najbardziej trzeba obawiać się tych nieskoordynowanych ruchów. Poza tym Rothwell umie uderzyć i umie też poddać - zauważył w rozmowie z Polsatem Sport.

Jednocześnie Polak wyjawił, jak przebiegała jego podróż na wyspę Yas. Na szczęście tym razem wszystko ułożyło się tak, jak Tybura sobie zaplanował.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Chalidow postawił KSW sprawę jasno. "Jeśli mam walczyć, to ze Scottem Askhamem"

- Na Fight Island dotarliśmy bez problemów. Testy zrobiliśmy w Polsce, nie było kwarantanny w Londynie, jak za pierwszym razem - zdradził.

Tybura został również zapytany o proces aklimatyzacji na "Fight Island", a także o różnice między przygotowaniami do walki w lipcu i październiku. - Odwróciliśmy proces adaptacji. Poprzednim razem czekaliśmy całą noc, żeby nad ranem zrobić trening. Teraz wstajemy wcześniej i robimy trening - wyjaśnił Marcin Tybura.

Czytaj także:
Odlot w Hali Orbita. To nie koniec zamieszania po walce Anity Bekus z Izabelą Badurek
Babilon MMA 17. Kickbokser kontra zapaśnik. Marcin Skrzek zmierzy się z Patrykiem Nowakiem

Komentarze (0)