Gale Punchdown od początku istnienia wywoływały sporo kontrowersji. Prawdziwa burza wybuchła po piątej edycji. Właśnie wtedy doszło do tragedii, bowiem po ciosie Dawida "Zalesia" Zalewskiego, Artur "Waluś" Walczak trafił do szpitala w stanie krytycznym.
Jednym z pierwszych, który informował o stanie zdrowia Walczaka, był jego przyjaciel Piotr Witczak. - Jest malutka szansa na przeżycie - mówił wtedy "Bonus BGC". Po miesiącu walki na oddziale intensywnej terapii kulturysta zmarł.
Echa po feralnej gali odbijają się do dzisiaj. W czwartek Witczak poinformował w mediach społecznościowych, że został pobity przez ojca Dawida Zalewskiego. Ten miał mu nawet połamać szczękę i grozić, że go "zabije".
ZOBACZ WIDEO: To miała być wyrównana walka. Ukrainiec potężnie znokautował przeciwnika
"Nie mogę nic mówić i mam uszczerbek na zdrowiu. Ojciec Dawida Zalewskiego wyżył się dzisiaj na mnie na siłowni w Obornikach, bił mnie i kopał w szatni. Groził mi śmiercią, że mnie zakopie za to, że postawiłem się za Arturem "Walusiem" Walczakiem, który zmarł po ciosie Dawida Zalewskiego, jego syna na Punchdown 5" - napisał na Instagramie.
"Pobił mnie za to, że do końca byłem za swoim przyjacielem i nagrywałem relację o jego tragicznym stanie zdrowia. Tak postępuje prawdziwy przyjaciel idzie do końca w ogień. Widzicie tutaj gangstera, który rządzi Obornikami. Wstawiam to na wypadek, jeśli coś by mi się stało, bo dosadnie usłyszałem że mnie zabije" - dodał.
Piotr Witczak oprócz obszernego wpisu opublikował też nagranie z monitoringu na swoim Instagramie, na którym widać ich krótką rozmowę. Obaj po chwili zniknęli z kadru.
"Bonus BGC" jest znaną postacią świata freak fightów. Występował na takich galach jak m.in. Fame MMA czy High League. Mimo niekrótkiego stażu treningowego, zawodnik wciąż czeka na swoją pierwszą wygraną w tej formule.
Zobacz też:
"Popek" przemówił po Fame MMA 13. Pokazał kontuzjowaną rękę
Problemy gwiazdy Fame MMA. Złożono zawiadomienie na policję