W tym artykule dowiesz się o:
Znamy nowego mistrza świata strongman
W miejscowości Gaborone, w Botswanie, odbyły się tegoroczne mistrzostwa świata strongman. Kibice zobaczyli emocjonującą walkę o mistrzowski tytuł, który ostatecznie trafił do rąk Eddiego Halla. Brytyjczyk jednak zwyciężył dosłownie o włos.
Trzeci Brian Shaw ze Stanów Zjednoczonych stracił zaledwie dwa punkty do mistrza. Jeszcze mniej, bo tylko punkt straty, miał Hafthor Bjornsson, który jest dobrze znany na całym świecie. Islandczyk, który ma pseudonim "Góra", zasłynął rolą w popularnym serialu "Gra o tron".
Zawody w cieniu kontrowersji
Po zawodach nie brakowało kontrowersji. Bjoernsson twierdził, że został oszukany, bo w ostatniej konkurencji sędziowie nie zaliczyli mu jednego powtórzenia, które dałoby mu złoto.
- Zostałem okradziony i zacząłem wątpić w uczciwość mojego sportu - komentuje Islandczyk.
Jego rozgoryczenie nie dziwi, bo całą śmietankę spił Hall, który teraz jest bohaterem mediów na całym świecie. W końcu spełnił swoje marzenie o mistrzostwie świata i tym samym tytuł najsilniejszego człowieka na świecie wrócił do Wielkiej Brytanii po 24 latach. Poprzednio, w 1993 roku, dokonał tego Gary Taylor.
ZOBACZ WIDEO: Wbili Rafałowi Jackiewiczowi nóż w serce. Tylko cud sprawił, że przeżył
Kończy karierę, bo boi się o swoje życie
Hall jednak nie zamierza zdominować strongmenów, jak w latach 2002-2008 zrobił to Mariusz Pudzianowski. Dzisiejszy gwiazdor MMA pięć razy był mistrzem świata. Eddie poprzestanie na jednym, bo tuż po zawodach w Botswanie poinformował, że kończy karierę.
Powód zaskakującej decyzji jest bardzo poważny. "Bestia", jak nazywają go kibice, obawia się o swoje zdrowie. 29-latek mierzy 191 cm i waży aż 196 kilogramów, co sprawia, że każdy dzień może być jego ostatnim.
- Nie mogę być głupi i muszę myśleć o swojej rodzinie, o dzieciach. Nie chcę, żeby zostały bez taty, bo jemu zamarzyło się podbijanie świata. Chcę wygrać mistrzostwa, a następnie zbić wagę do 159 kg. Wtedy będę bardziej bezpieczny - mówił jeszcze przed wywalczeniem tytułu.
Nie mieści się w drzwiach i łamie krzesła
Do tej pory codzienność Halla była bardzo uciążliwa. Nawet wyjście do restauracji robiło się kłopotliwe. W drzwiach się nie mieścił i przechodził przez nie bokiem. Do tego często łamał krzesła, o ile się w nich zmieścił.
- Wchodzenie i wychodzenie z samochodu stało się wielkim wyzwaniem. Fotele są za małe, a do tego przez wielkość moich mięśni zawsze dotykam głową dachu - przyznaje.
Kolejny problem to garderoba. "Bestia" musi nosić koszulki o rozmiarze XXXXXL. Spodnie ma na miarę, bo potężne uda nie mieszczą się w tych produkowanych na masową skalę. To jednak nic przy tym, jak wyglądają jego noce.
Śpi z maską tlenową, aby się nie udusić
Hall ma problemy z oddychaniem. Dlatego zawsze na noc musi zakładać maskę tlenową, aby nie udusić się przez sen. Nie dziwi zatem, że zdaje sobie sprawę, jak niebezpieczna jest dla niego waga 196 kg.
- Wszystkie narządy są pod wielkim uciskiem przy takiej masie. Mięśnie i tłuszcz uciskają serce i płuca. Wiem o tym, że jeżeli będę tyle ważył, to za dziesięć lat umrę - mówi.
29-latek musi teraz przejść długą drogę, aby krok po kroku zejść do bezpiecznej wagi. Będzie musiał skończyć z jedzeniem surowych steków, które były głównym składnikiem jego diety.
Wyrzucili go ze szkoły, potem pracował przy ciężarówka
Do niedawna brytyjski strongman pracował w firmie transportowej, gdzie był pracownikiem obsługi technicznej samochodów ciężarowych. Rzucił pracę w momencie, gdy mógł już wyżyć ze strongmenów.
Przygodę z tym sportem zaczął wcześnie. W wieku 15 lat (powyżej zdjęcie, gdy miał 14 lat) został wyrzucony ze szkoły, a ciężary wypełniały mu wolny czas. Pasją do tego zaraził go Arnold Schwarzenegger.
- To od niego wszystko się zaczęło. Byłem zafascynowany wyrzeźbionym ciałem Arniego. Z czasem zdałem sobie sprawę, że jestem najsilniejszy na mojej siłowni, a potem, że nie mam sobie równych w całej okolicy - wspomina.
Teraz pozostaje trzymać kciuki, aby Eddie Hall wygrał walkę o swoje zdrowie.