Igrzyska olimpijskie. Tokio 2020. Szwajcarka Nina Christen zdobyła złoto w strzelaniu z trzech postaw z karabinu małokalibrowego z 50m. Niewiele jej zabrakło do rekordu świata.
W stolicy Japonii cieszyła się też ze zdobycia brązowego medalu. Była jedną z gwiazd IO. Okazuje się, że później zmagała się z wielkimi problemami. Zdradziła to w rozmowie z serwisem blick.ch.
Wkrótce po powrocie z Japonii całkowicie wycofała się z mediów. Christien miała depresję poolimpijską. Teraz po raz pierwszy skomentowała wydarzenia ostatnich miesięcy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami
- Trudno to opisać. Im dłużej to trwało, tym bardziej czułam, że nie jestem osobą, którą widzę w telewizji. Widzę kogoś, ale nie czuję emocji - przyznała sportsmenka.
- W pewnym momencie zauważyłam: to jest skończone. Jestem całkowicie wyczerpana. Dłużej już nie mogę. Nie czułam się dobrze. Nadszedł moment, w którym nie chciałam już nikogo widzieć. Nie chciałam rano wstawać, marzyłam tylko o zostaniu w domu - zdradziła.
- Przez pierwsze dwa, trzy tygodnie po igrzyskach miałam tyle zobowiązań, że po prostu funkcjonowałam. Adrenalina bardzo pomogła na początku. Kiedy miałam więcej swobody, nagle pojawiło się pytanie: Dlaczego już nie mam ochoty wychodzić? Wtedy wiedziałem, że muszę coś zmienić - kontynuowała.
Christien pomógł psycholog sportowy. Długie rozmowy sprawiły, że sportsmenka z każdym dniem czuła się coraz lepiej. Teraz o depresji może mówić w czasie przeszłym.
- Znowu mam więcej energii. To sprawia, że wiele rzeczy znów staje się lepszych. Mogę trochę pomyśleć o przyszłości - zaznaczyła.
CZYTAJ TAKŻE:
Polak zaskoczony Turcją. "Sąsiad płakał, gdy wyjeżdżałem"
Mamy listę skautów, którzy będą na hicie. To oni polują na graczy Legii i Lecha!