- Działacze używają zawodników do wspierania swoich własnych interesów, a nie odwrotnie. Wszystko było warte tego, aby jak najszybciej uciec od polskiego związku. Za to, jak postąpili ze mną, powinni otrzymać dożywotni zakaz pracy w sporcie - tak na początku marca 2019 Aleksandra Shelton (kiedyś Socha) mówiła nam o tym, dlaczego zdecydowała się odejść z polskiej reprezentacji i spróbować swoich sił w kadrze USA.
Rozmowa (TUTAJ przeczytasz całość >>) z 4-krotną uczestniczką igrzysk olimpijskich, którą opublikowaliśmy jako pierwsi, podzieliła środowisko. Część komentatorów oburzała się na postępowanie Polskiego Związku Szermierczego, który zażądał od zawodniczki 185 tys. zł za wydanie pozwolenia na starty w barwach USA, inni zwracali uwagę, że Shelton na siłę chciała wyjechać do Stanów, bo jej mąż jest Amerykaninem.
Kiedy rozmawialiśmy z zawodniczką kilka tygodni temu, jej walka o udział w kolejnych, piątych igrzyskach (Tokio 2020) nie był jeszcze pewny. Co prawda związek zdecydował się na przyjęcie 185 tys. zł w formie sprzętu sportowego (o czym poinformował nas Jacek Słupski, dyrektor generalny PZSzerm - WIĘCEJ znajdziesz tutaj >>), ale zawodniczka potrzebowała jeszcze zgody Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Chodziło o skrócenie 3-letniej karencji, która jest stosowana przy zmianie barw narodowych.
ZOBACZ WIDEO Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Shelton nie ukrywała, że nieco się obawia. Nie pozostało jej nic innego, jak czekać. Udało się. Tak przynajmniej wynika z wpisu, który opublikowała na FB.
- Czasami życie polega na tym, by zaryzykować wszystko dla marzenia. Większość by się nie zdecydowała, ale ja podjęłam walkę. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby zakwalifikować się na moje piąte igrzyska, pierwsze pod flagą USA - napisała Shelton.
Teraz przed zawodniczką udział w kolejnych turniejach kwalifikacyjnych. Pierwszy odbędzie się w Tunezji.
- Chciałam wywalczyć miejsce i pojechać na moje piąte igrzyska. Byłabym drugą kobietą w Polsce po niedoścignionej, nieodżałowanej i kochanej Irenie Szewińskiej - mówiła nam w marcu Aleksandra Shelton.
Właśnie wykonała pierwszy krok. Szkoda, że nie w polskich barwach.
"Byłabym drugą kobietą w Polsce po niedoścignionej, nieodżałowanej i kochanej Irenie Szewińskiej" - byłaby, nie jest już jednak k Czytaj całość