Do Chin Biało-Czerwoni polecieli w osłabionym składzie, bez Jakuba Dyjasa i Marka Badowskiego oraz Natalii Bajor i Natalii Partyki. To duża strata, zważywszy na fakt, że pingpongowe mecze rozgrywa się w 3-osobowych składach. Nieobecność jednych stała się szansą dla drugich, tych młodszych. Zresztą niemal wszyscy Polacy i Polki debiutowali w seniorskich MŚ. Tylko Anna Węgrzyn grała w ubiegłorocznym indywidualnym czempionacie w Houston.
Podopieczni trenera Tomasza Krzeszewskiego byli losowani z piątego (z siedmiu) koszyków, ale mogli mówić o szczęściu, bowiem trafili do grupy mniej licznej, tzn. czterozespołowej i bez żadnego z azjatyckich przeciwników. I mimo że byli dużo niżej notowani (nr 27 w świecie) od Szwedów (5), Anglików (8) oraz Australijczyków (22), to jednak potrafili - jako pierwsi (!) w zawodach - awansować do 1/8 finału.
Polacy zaczęli od sensacyjnego zwycięstwa nad Anglikami 3:2. To było duże wydarzenie, a media zagraniczne zwracały uwagę na wiek triumfatorów: 20-letniego Samuela Kulczyckiego, 19-letniego Macieja Kubika i 16-letniego Miłosza Redzimskiego (rezerwowym był 22-letni Artur Grela). Kulczycki i Redzimski ograli najsłabszego w ekipie rywali Davida McBeatha, a Kubik pokonał kolegę klubowego z Zugbruecke Grenzau Samuela Walkera. Nasi pingpongiści nie znaleźli sposobu tylko na lidera angielskiej drużyny Liama Pitchforda.
Awans do pucharowej fazy Biało-Czerwoni wywalczyli już 2. dnia turnieju po wygranej 3:0 z graczami z antypodów. Spacerek to wcale nie był, w drugiej grze Redzimski przegrywał już 0:2 i bronił meczbola.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?
W spotkaniu o 1. miejsce w grupie polska młodzież miała niewiele do powiedzenia z faworyzowanymi Szwedami, brązowymi medalistami poprzednich MŚ. O krok od sensacyjnego zwycięstwa nad byłym wicemistrzem świata w singlu Mattiasem Falckiem był Redzimski. Prowadził 2:0 w setach, zaś w trzecim pięć setboli (od 5:10 do 10:10), a następnie wygrywał 12:11. Piłki meczowej nie wykorzystał i ostatecznie przegrał 2:3.
Młodzi podopieczni Krzeszewskiego w środę zagrali o ćwierćfinał z Koreą Południową, rozstawioną z nr 4. Azjaci zwyciężyli 3:0, jednak przynajmniej w trzech setach Polacy mogli ich przełamać. Ostatecznie znaleźli się w przedziale 9-16.
Żeński zespół wystąpił w składzie z bliźniaczkami Węgrzyn (Anną i Katarzyną) i absolutną debiutantką w kadrze Pauliną Krzysiek. Porażkę z Japonią musiały wkalkulować wszystkie drużyny, zaś do wygranej z Uzbekistanem 3:0 Polki mogły dorzucić też triumfy ze Słowacją i Węgrami.
Ze Słowaczkami prowadziły 1:0 i 2:1 po sukcesach w pojedynkach Katarzyny Węgrzyn z Tatianą Kukulkovą i Anny Węgrzyn z Emą Labosovą. W czwartej grze Katarzyna Węgrzyn uległa Barborze Balazovej 2:3 i 10:12 w piątym secie.
W meczu decydującym o zajęciu 3. lokaty w grupie Polki przegrały z Węgierkami 2:3, chociaż znów zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Katarzyna Węgrzyn ograła Leonie Hartbrich 11:1 i 11:5, jednak potem przegrała trzy sety. Anna Węgrzyn z liderką rywalek Dorą Madarasz przegrała po 5-setowej walce, zaś w rywalizacji Pauliny Krzysiek z Helgą Dari (1:3) wszystkie sety kończyły się na przewagi.
W 1/8 finału to Polki mogły być na miejscu Węgierek, które zostały rozgromione przez Chinki - 0:3 i w małych punktach 32-99. Tymczasem Słowaczki wygrały z Francuzkami 3:1 i są w ćwierćfinale. Być może z Bajor lub Partyką to Polki cieszyłyby się z obecności wśród ośmiu najlepszych zespołów globu.
Pewnie po złote medale zmierzają broniące tytułu drużyny Chinek i Chińczyków. Gospodarze wystawili do gry samych najlepszych, mistrzów olimpijskich i mistrzów świata z 2021 roku. Przegrana z kimkolwiek na własnym terenie byłaby dla nich katastrofą. Chińscy tenisiści stołowi zmierzają po 10. złoto z rzędu, a ich rodaczki po 5.
Czytaj także:
- Z dwójką dzieci na trzecie igrzyska olimpijskie?
- Wygrywał z najlepszymi Chińczykami. Teraz uczy grać w tenisa stołowego Amerykanów